Abp Szewczuk: Papież chce naszego rozkwitu, a nie wygaśnięcia
Krzysztof Bronk - Watykan
Dziennikarzy obecnych na watykańskiej konferencji prasowej interesował w pierwszym rzędzie fakt, że dziwnym zbiegiem okoliczności w przeddzień przybycia ukraińskich biskupów w Watykanie gościł prezydent Rosji. Abp Szewczuk zapewnił, że cień Putina bynajmniej nie ciążył nad tą wizytą. Kiedy dowiedzieli się o przyjeździe rosyjskiego przywódcy, ukraińscy biskupi napisali do Watykanu list. Potem cieszyli się, że zostali przyjęci jako drudzy, bo mogli skorygować to, co Papież usłyszał od Putina. Byliśmy odtrutką na rosyjską propagandę i widzieliśmy, że Papież był naszym rzecznikiem – powiedział abp Szewczuk.
Wskazał on też na wielkie znaczenie eklezjalne tego spotkania. Po niedawnych deklaracjach Papieża o tym, że metoda uniatyzmu już się wyczerpała, Kościoły greckokatolickie zaczęły się poważnie zastanawiać nad swą racją bytu. Teraz otrzymały od Papieża i Stolicy Apostolskiej jednoznaczną odpowiedź. Mówi abp Szewczuk.
Zwierzchnik ukraińskiego Kościoła greckokalickiego przyznał, że Papież bardzo się zaangażował w to spotkanie. Początkowo miał być obecny tylko na jego początku, potem z własnej inicjatywy postanowił, że będzie przewodniczył całości obrad. Zdaniem abp. Szewczuka to spotkanie wytycza nową metodologię relacji Stolicy Apostolskiej z katolickimi Kościołami wschodnimi. Zapytany, dlaczego Watykan nie uznał ukraińskiego Kościoła za patriarchat, abp Szewczuk stwierdził, że Cerkiew prawosławna musi jeszcze zrozumieć, iż dynamiczny rozwój Kościoła greckokatolickiego nie jest dla niej zagrożeniem.
Przyznał on, że zakres podejmowanych w Watykanie tematów był bardzo szeroki. Rozmawiano o wojnie, ekumenizmie, ale też na przykład o masowej emigracji. „Otrzymujecie kwiat naszego narodu, traktujcie ich dobrze” – apelował abp Szewczuk do krajów, w których osiedlają się ukraińscy migranci.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.