Francja: bunt biskupów wobec 30-osobowego limitu wiernych
Krzysztof Bronk - Watykan
Dziennik Le Figaro zauważa, że we Francji mamy dziś do czynienia z buntem biskupów. Przewodniczący Episkopatu zapewnia, że nikogo nie zachęca do obywatelskiego nieposłuszeństwa. Zauważa jednak, że rozporządzenia rządu są dla proboszczów niewykonalne. Na jakiej podstawie maja decydować, kto będzie mógł uczestniczyć we Mszy, a kto nie. Na nic się też nie zda mnożenie niedzielnych Eucharystii. Jeden z proboszczów wyliczył, że na Boże Narodzenie musiałby ich odprawić 66.
Dlatego Episkopat ponownie odwołał się do Rady Stanu, która już raz w maju zniosła rządowe obostrzenia odnośnie do miejsc kultu. Biskupi przewidują też wykorzystanie innych procedur prawnych, w których rządowi zarzucone zostanie nadużywanie władzy. Procedury te wymagają jednak więcej czasu i nie przyniosą natychmiastowych efektów. Abp Eric de Moulins-Beaufort zauważa, że w obecnej sytuacji, kiedy to państwo w imię bezpieczeństwa czy ochrony zdrowia radykalnie zaostrza kontrolę obywateli, wszyscy powinni zachować szczególną czujność i dbać o zachowanie podstawowych swobód. Zdaniem przewodniczącego episkopatu rząd zakazując kultu, przekroczył swe kompetencje.
Tymczasem o zastosowaniu się do rządowych instrukcji każdy biskup decyduje osobno. Wielu z nich upoważniło już proboszczów do nieliczenia się z rządowym zakazem, przy zachowaniu jednak innych środków bezpieczeństwa. Arcybiskup Strasburga przypomina, że ukończył politechnikę, zna tabliczkę mnożenia i sam potrafi ustalić liczbę wiernych proporcjonalnie do powierzchni kościoła. Ordynariusz diecezji Perpignan oświadczył, że bierze osobistą odpowiedzialność za wpuszczanie na Msze wszystkich, którzy się zgłoszą. Arcybiskup Paryża stwierdził, że 30-osobowy limit to totalna głupota. Teraz tylko czeka, czy w niedziele rząd roześle po kościołach policjantów z pałkami.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.