Br. Alois: przywódcy religijni próbują wpłynąć na patriarchę Cyryla
Łukasz Sośniak SJ – Watykan
„Rosyjski Kościół Prawosławny to nie tylko patriarcha Cyryl, podobnie jak katolicyzm to nie tylko Papież. Jest wielu prawosławnych, którzy głośnio protestują przeciwko inwazji Rosji na Ukrainę” – zauważa z kolei pracujący w Moskwie ks. Giovanni Guaita. Jest on autorem listu podpisanego przez 300 prawosławnych duchownych, wzywającego do pokoju i zakończenia rozlewu krwi.
Czytamy w nim, że „chrześcijanie nie mogą stać bezczynnie, gdy brat zabija brata”. Ks. Giovanni podkreśla, że nie boi się tych słów i dalej zamierza postępować zgodnie ze swoim sumieniem, choć w Rosji za taką postawę można teraz trafić do więzienia nawet na 15 lat. 4 marca rosyjski parlament przyjął ustawę, która uznaje za przestępstwo rozpowszechnienie „fałszywych informacji” na temat rosyjskiej armii. Za takie mogą już zostać uznane wypowiedzi, w których zamiast wyrażenia „operacja wojskowa” użyte zostało słowo „wojna”.
Przekonał się o tym rosyjski ksiądz Ioann Burdin, aresztowany za wygłoszenie homilii potępiającej inwazję. Według policyjnego raportu kapłan popełnił przestępstwo polegające na „dyskredytowaniu rosyjskich sił zbrojnych, które prowadzą operację wojskową na Ukrainie”. W kazaniu powiedział, że rosyjska armia ostrzeliwuje ukraińskie miasta i zabija obywateli tego kraju – braci i siostry w Chrystusie. Za te słowa jeszcze w tym tygodniu stanie przed sądem rejonowym w Kostromie.
W rozmowie z agencją SiR ks. Giovanni Guaita nie potępia jednoznacznie zdystansowanej postawy moskiewskiego patriarchy. Jego zdaniem milczenie Cyryla wynika z wyjątkowo trudnej sytuacji, w której się znalazł. „Trzeba pamiętać, że wierni tego Kościoła mieszkają nie tylko w Rosji, ale także na Białorusi i właśnie na Ukrainie” – przypomina ks. Guaita. Zauważa też, że Cyryl wezwał do modlitwy i położenia kresu wszelkiej przemocy. „Doceniamy to, ale mimo wszystko oczekujemy od niego czegoś więcej” – przyznaje.
Jego zdaniem na postawę Cyryla wpływ mają również uwarunkowania historyczne. Relacja Kościoła katolickiego i prawosławnego z władzami świeckimi jest bowiem diametralnie różna. „Kiedy po zdobyciu Rzymu upadło cesarstwo zachodnie, w mieście przez dłuższy czas brakowało władzy świeckiej. Tę odpowiedzialność wzięli na siebie papieże. W Konstantynopolu było dokładnie odwrotnie. Patriarcha był całkowicie podporządkowany chrześcijańskiemu cesarzowi, który zwoływał sobory, zwalczał herezje i odwoływał biskupów. To dziedzictwo historyczne ma ogromny wpływ na dzisiejsze decyzje obydwu Kościołów” – zaznacza ks. Giovanni Guaita.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.