Chmielnicki: jezuici pomagają uchodźcom
Marek Krzysztofiak SJ – Watykan
Przez Chmielnicki, które jest miastem tranzytowym, przejeżdża obecnie mnóstwo ludzi, którzy uciekają przede wszystkim ze wschodniej Ukrainy za Zachód. Wieczorem zatrzymują się w wielu miejscach służących uchodźcom, m.in. w jezuickim domu rekolekcyjnym, które przyjmuje na raz 70 osób. Służy on tym, którzy potrzebują zatrzymać się w drodze.
Do jezuitów trafiają przede wszystkim osoby starsze oraz matki z dziećmi i nastolatki, przywożeni przez swoich ojców, którzy później wracają i przygotowują się do podjęcia obrony wojskowej. Ludzie przybywający do domu są poddawani kontroli, by zapewnić bezpieczeństwo. Dom współpracuje z policją, dzięki czemu udaje się ochronić przed incydentami. Jak dotąd zatrzymało się w nim około 400 osób.
Wśród przebywających w domu znajdują się też osoby, którym nie udało się uniknąć bezpośredniej styczności z atakami. „Ci, którzy przybyli ze wschodu prawdopodobnie nie mają już domów. Ludzie opowiadają przed czym uciekli. Są jeszcze u nas dwie osoby, które przeżyły wybuch rakiety, mają lekkie obrażenia, ślady na twarzach” – opisał ks. Przepeluk. Po wielu widać, jak bardzo przeżywają wojnę i swoją ucieczkę. „Niektórzy wyglądają jak cień człowieka, są smutni, zamknięci w sobie, zastraszeni. Świadczę im pomoc duchową, ale też psychologiczną, staram się pomóc im się otworzyć i słucham ich opowieści. Jeden mężczyzna, który uciekł z linii ognia, dopiero u nas, po 3 dniach drogi dopuścił do siebie, że jest w bezpiecznym miejscu i wyrzucił z siebie te emocje” – powiedział jezuita. Jak dodał, w obecnym czasie wyczuwalne jest niesamowite działanie Ducha Świętego, a wojna sprawiła, że Ukraina przeszła ekspresową szkołę dojrzewania i zjednoczenia.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.