Franciszkanin ze Lwowa: po ataku nie ma paniki, żyjemy normalnie
„Atak rakietowy na Lwów spowodował u mieszkańców lekki niepokój, ale paniki nie ma” – zapewnia pracujący w tym mieście franciszkanin o. Paweł Odój. Cztery pociski wystrzelone z okrętu podwodnego na Morzu Czarnym spadły w okolicach lotniska, a dwa zostały zestrzelone przez ukraińską obronę rakietową.
Łukasz Sośniak SJ – Watykan
Celem bombardowania był wojskowy zakład naprawy samolotów. Nikt nie zginął, ponieważ był on zamknięty w czasie ataku. „Póki co był to jednorazowy akt agresji na Lwów, więcej takich sytuacji nie było” – wyjaśnia o. Paweł Odój.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.
19 marca 2022, 15:00