Papieskie Dzieła Misyjne w Polsce
Marek Krzysztofiak SJ – Watykan
Papieskie Dzieła Misyjne są narzędziem w ręku Papieża. Posługuje się on nimi dla całego Kościoła. Składają się na nie: Dzieło Rozkrzewiania Wiary, Dzieło Piotra Apostoła, Dzieło Misyjne Dzieci i Papieska Unia Misyjna. W Polsce są one od obecne już od momentu, gdy powstawały poszczególne sekretariaty w XIX w. Ostatecznie zadomowiły się z momentem wprowadzenia ich do struktur Kościoła w 1922 r. Ich głównymi zadaniami zawsze była modlitwa, rozpowszechnianie informacji o misjach i inicjatywy, dzięki którym każdy może odnaleźć swoje miejsce w Kościele misyjnym. Zdaniem ks. Będzińskiego, właśnie to ostatnie jest największym wyzwaniem dla PDM w Polsce: budowanie we wszystkich ochrzczonych świadomości, że misja nie jest domeną księży i sióstr zakonnych, ale każdy ma w Kościele misyjnym swoje miejsce. „Każdy jest misjonarzem-uczniem. Podąża za Jezusem, uczy się od Niego, ale także ewangelizuje innych. Jesteśmy przewodnikami Ewangelii”.
Zapytany w świadomość roli PDM w Polsce, ks. Będziński stwierdził, że na tym polu jest jeszcze wiele do zrobienia. Choć największe znaczenie ma przypominanie wszystkim ochrzczonym, że Kościół jest z natury misyjny, to jednak szczególną rolę ma tutaj także papieskie rozeznanie, gdzie konieczne jest skierowanie działalności misyjnej. W ciągu roku w polskich kościołach prowadzonych jest wiele zbiórek na poszczególne konkretne cele, jednak jeden dzień w roku, gdy zbierane są środki na PDM (przedostatnia niedziela października), przeznaczane na potrzeby Kościoła powszechnego, nie wyróżnia się na tym tle. „Czasem boli mnie, kiedy od kolegi księdza słyszę: «do mnie przyjedzie misjonarz, to oddam mu kolektę, on potrzebuje tego konkretną sprawę». A przecież tu nie chodzi o potrzeby, ale o solidarność. Czasem się dziwię: jak można poprawiać Ojca Świętego? Być bardziej przewidującym od Papieża, który przez swoją kongregację wie, gdzie pomoc jest najbardziej potrzebna… Bądźmy solidarni w dziele misyjnym i zaufajmy Kościołowi. Jesteśmy bardzo transparentni, wszystko można sprawdzić, na jakie cele są przeznaczane środki” – zaapelował dyrektor PDM.
Zbiórki nie są organizowane na z góry określone poszczególne dzieła, na budowę szpitala czy szkoły. Środki zebrane na całą działalność są rozdzielane stosownie według potrzeb i zasadności danego projektu misyjnego w określonym miejscu na świecie dopiero w późniejszym czasie. „To nie jest tak, że PDM w Polsce mogą wybrać sobie jakiś projekt, np. w Zimbabwe. Zbierając wszystkie ofiary oddajemy je do dyspozycji Kongregacji Ewangelizacji Narodów, ściśle do Papieskich Dzieł Misyjnych w Rzymie. To Rzym przyznaje nam określone projekty do realizacji. Kraje misyjne mogą składać propozycje projektów. Potem badana jest jego transparentność i zasadność. Ostatecznie, taki projekt może być finansowany” – opisuje ks. Będziński.
Trwające od kilku dni spotkanie w Lyonie było okazją do spotkania osób odpowiedzialnych za PDM z całego świata, dzielenie się doświadczeniem i wymiany myśli na temat wyzwań ewangelizacji, choćby w mediach społecznościowych, czy foundraisingu. „To niesamowite, gdy mogę spotkać księdza z Nigerii i rozmawiać z nim o projekcie, które PDM w Polsce realizowały w jego kraju w zeszłym roku. Mogę przekonać się jak bardzo był on potrzebny, jak bardzo ludzie na niego czekali” – powiedział ks. Będziński. Podczas spotkania obecny był także kard. Luis Antonio Tagle. „Powiedział nam, że jesteśmy po to, by przypominać wszystkim, począwszy od biskupów, każdemu ochrzczonemu, że Ewangelii nie możemy zatrzymać dla siebie. W ewangelizacji świata chodzi o miłość. Musimy się nią dzielić, bo miłość jest powołaniem do dzielenia się. Powinniśmy zadawać sobie pytanie: czy kocham drugiego człowieka i chcę mu opowiedzieć o miłości?” – powiedział ks. Będziński. Kard. Tagle zwrócił uwagę, że głównym celem Papieskich Dzieł Misyjnych wcale nie jest zbieranie pieniędzy.
Za patronkę osób szukających swojego miejsca w Kościele misyjnym może być uznawana właśnie beatyfikowana dzisiaj Paulina Jaricot. Jest przykładem osoby świeckiej zaangażowanej w misyjność. „Zawsze chciała pozostać świecką, nie chciała wstąpić do zakonu, by łatwiej było jej ewangelizować. Swoją urodą, dobrym wykształceniem i zawierzeniem Bogu pozyskiwała innych do działalności misyjnej. Była bardzo wrażliwa na misję. Korespondowała z misjonarzami, biskupami misyjnymi, organizowała dla nich pomoc. W niej w pewnym sensie skupia się katolicka nauka społeczna, bo organizowała pomoc dla ludzi pracy, zrzeszała świeckich, stworzyła kasę zapomogowo pożyczkową, itd. Krótko mówiąc, Paulina Jaricot wyprzedzała o 100 lat Sobór Watykański II, wyprzedzała swoją epokę” – zauważył duchowny.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.