Adam Kozłowiecki SJ - Kardynał o sercu bez granic
ks. Jarosław Raczak - Polska
Pomimo upływu czasu od śmierci kard. Kozłowieckiego, pamięć o tym wielkim misjonarzu jest ciągle żywa. Głębszemu poznawaniu jego osoby służą organizowane cyklicznie od piętnastu lat dni. Jak zauważa bp Edward Frankowski, jest to postać ponadczasowa, z której dorobku możemy korzystać także dzisiaj.
Jak wspomina w rozmowie z Radiem Watykańskim ks. Wojciech Łapczyński – misjonarz pracujący w Zambii – kardynał zawsze mawiał, że jego serce z jednej strony było biało-czerwone, z drugiej zaś czarne. Był człowiekiem całkowicie oddanym Zambii. Niósł całym sobą, najpiękniej jak potrafił Pana Boga tamtejszym ludziom. Nie przez wielkie, górnolotne słowa, ale w zwykłych codziennych prostych rzeczach. Przez osobiste opatrywanie ran i smarowanie ich maścią ichtiolową. W mieszkańcach Afryki ciągle jest obecna pamięć o tym wspaniałym człowieku. Zostały po nim konkretne dzieła, takie jak szkoły, niższe i wyższe seminarium duchowne, kliniki, struktury Kościoła - archidiecezji Lusaka. A także pozostało po nim, to wielkie dobro, które uczynił w ludzkich sercach – zaznacza ks. Łapczyński.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.