Biskupi kubańscy: atmosfera konfrontacji nie służy nikomu
Marek Gubernat MSF - Kuba
Życie na wyspie paraliżują wielogodzinne przerwy w dostawie prądu, brak paliwa na stacjach benzynowych, niedobór leków, wzrost cen i coraz większe problemy z zakupem produktów żywnościowych. „Mój tata dwa miesiące temu przewrócił się i złamał biodro. Zawieźliśmy go do szpitala, żeby go zoperować. Lekarze weszli gotowi na salę operacyjną o ósmej rano, ale nie było wysterylizowanych instrumentów ani koniecznych ubrań i fartuchów, więc musieliśmy czekać do czternastej, żeby rozpocząć operację” – relacjonuje Támara.
To wszystko sprawia, że Kubańczycy coraz częściej manifestują swoje niezadowolenie z panującej sytuacji, wychodząc na ulice, co nierzadko kończy się represjami ze strony władz. W tym kontekście biskupi przypomnieli, iż „każda osoba zasługuje na szacunek i uznanie godności płynącej z faktu bycia człowiekiem i dzieckiem Boga, a także z racji bycia wolnym obywatelem – podmiotem praw oraz obowiązków. W konsekwencji każdy Kubańczyk powinien mieć możliwość wyrażania swoich osobistych poglądów w sposób wolny i z należnym szacunkiem, a także swoich refleksji i przekonań, nawet jeśli są one odmienne od panującej opinii większości”. Pasterze Kościoła katolickiego przestrzegają przed jakimikolwiek formami przemocy: fizycznej, słownej czy psychicznej, która jeszcze bardziej pogłębiłaby ranę w duszy kubańskiego narodu.
Aby tego uniknąć, trzeba koniecznie zastosować mechanizmy dające każdej osobie możliwość bycia wysłuchaną „bez lęku przed zastraszaniem i represjami”. Biskupi podkreślili konieczność wprowadzenia długo wyczekiwanych zmian i powtórzyli głębokie pragnienie wielu rodzin i całego Kościoła, by osoby przetrzymywane w aresztach i więzieniach po ubiegłorocznych protestach 11 lipca zostały zwolnione.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.