Arcybiskup Kinszasy: gdy Kongu grozi rozpad wizyta papieża jest szczególnym darem
Krzysztof Dudek SJ - Watykan
W specjalnym liście Kard. Ambongo wzywa wszystkich „aby wstali i zadziałali jako tama przeciwko przemocy, niezgodzie i okrucieństwu niszczącym stworzenie”. Wskazuje wprost, że nadchodzący czas będzie trudny, bo przez wiele lat kraj był dewastowany „z powodów geostrategicznych i ekonomicznych”. „Ryzyko «bałkanizacji» naszego państwa było od zawsze tematem, z którym biskupi kongijscy mierzyli się na swoich spotkaniach” – wspomina kardynał. Dodaje, że teraz wobec wydarzeń na wschodzie, zwłaszcza rebelii ugrupownaia M23, uzasadniony jest lęk przed rozpadem Konga na pomniejsze państwa.
W takiej sytuacji kardynał Ambongo wyraża uznanie dla współpracy, jaką sprowokowała wizyta papieska. Szczególnie wymowne jest to, że uczestniczą w niej szerokie masy ludzi z różnych środowisk: katolicy, protestanci i generalnie ludzie dobrej woli. Wspomina, że niepodległość Konga była bardziej „wymarzona niż przemyślana”. „Podczas gdy inni zastanawiali się nad znaczeniem niepodległości i przygotowywali ludność na jej konsekwencje, my w Kongu marzyliśmy o niepodległości z emocjami, pasją, irracjonalnością, do tego stopnia, że gdy nadeszła ta chwila, nie wiedzieliśmy, co się stanie następnego dnia” – tłumaczy arcybiskup Kinszasy, dodając, że „konsekwencje [tego stanu rzeczy] są odczuwane do dzisiaj, [gdy] trzeba obudować pokój”. „Nie możemy myśleć w kategoriach wielkich – podkreśla kard. Ambongo – jeśli nie czujemy bólu ran spowodowanych przez ten klimat nienawiści”.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.