Szukaj

Cookie Policy
The portal Vatican News uses technical or similar cookies to make navigation easier and guarantee the use of the services. Furthermore, technical and analysis cookies from third parties may be used. If you want to know more click here. By closing this banner you consent to the use of cookies.
I AGREE
Finale (Allegretto con moto)
Ramówka Podcast
Ukraina Ukraina   (Copyright: Aid to the Church in Need)

Siostry bazylianki z Zaporoża wytrwale pomagają miejscowej ludności

Było i jest pewne niebezpieczeństwo, ale dopóki mamy jak pomagać, to postanowiłyśmy tutaj zostać – wskazuje o sytuacji w Zaporożu jedna z posługujących tam bazylianek, s. Lukija Muraszko OSBM. Zakonnica wskazuje w wywiadzie dla Radia Watykańskiego, jak miasto pozostaje wypełnione ludźmi, ponieważ stanowi ostatni punkt przed terenami przyfrontowymi. Podkreśla, że przeżyć, zarówno tam, jak i w innych, jeszcze bardziej narażonych miejscach, stanowi stale utrzymująca się wzajemna solidarność.

Svitlana Dukhovych – Watykan   

Jak zaznacza s. Muraszko, wsparcie, w jakim z innymi bazyliankami ona pośredniczy, dotyczy samego miasta Zaporoża, ale nie tylko. „Na przykład czasem jeździmy w stronę Orichiwa, m.in. do Czerwonego Jaru, gdzie wciąż mieszka ponad dwadzieścioro dzieci” – wskazuje zakonnica. Opowiada, jak pociski przelatują tam nad głowami ludzi, najczęściej skierowane gdzieś dalej. Miejscowi „widzą lecące rakiety, słyszą je każdego dnia. Już rozróżniają wylot i przylot, które są ukraińskie, a które rosyjskie” – podkreśla s. Muraszko.

Jak dodaje, takie życie nie jest proste. Ludzie „mieszkają w piwnicach, w jakichś innych miejscach, tam nocują, świadomi, że prędzej czy później coś może uderzyć ich dom”. Władze nakazują ewakuację, ale miejscowi nie mają dokąd iść. Zakonnica wspomina: „Jedna z kobiet mi mówi: «tutaj my wszyscy to niepełnosprawni i starcy. Dokąd się udamy?»”. S. Muraszko podkreśla również: „dla nich ziemia to wszystko”.

Bazylianka zauważa, że mnóstwo ludzi w wyniku wojny straciło swój dobytek życia. Ich podejście do tej sytuacji jednak z czasem ulega zmianie. „Na początku, kiedy pojechałyśmy do wioski i wróciłyśmy, to niektórzy jeszcze przychodzili i pytali: «Widziałyście tam mój dom? Czy jest cały, są okna? Czy dach stoi?»” – wspomina zakonnica. Dodaje następnie: „A teraz bardziej sobie odpuścili i zaakceptowali sytuację”. Mówi, że wielu teraz myśli następująco: „jak nie ma, to nie ma, dobrze, że się żyje”.

S. Muraszko jako przykład wspomina jedno kazanie na Zwiastowanie. Ksiądz wtedy pytał, odnosząc się do nazywania Maryi „błogosławioną między niewiastami”: „Kiedy my jesteśmy błogosławieni? Co dla nas stanowi błogosławieństwo?”. Kapłan szukał następnie odpowiedzi, jak dobra praca czy dobra rodzina. Wtedy dwie mieszkające tam kobiety z Mariupola, które siedziały z tyłu i słuchały kazania, powiedziały: „Cóż, jesteśmy błogosławieni, ponieważ żyjemy”. „I można sobie uświadomić, że takie proste dwa słowa, a to jest esencja kazania” – zaznacza s. Muraszko.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.

19 listopada 2023, 13:00
Prev
February 2025
SuMoTuWeThFrSa
      1
2345678
9101112131415
16171819202122
232425262728 
Next
March 2025
SuMoTuWeThFrSa
      1
2345678
9101112131415
16171819202122
23242526272829
3031