Patronowie Dnia: Święty Karol Lwanga i towarzysze, nieugięci świadkowie wiary
Ks. Arkadiusz Nocoń - Watykan
Do Ugandy, skąd pochodził Karola Lwanga i 21 jego towarzyszy, chrześcijaństwo dotarło stosunkowo późno, bo dopiero pod koniec XIX wieku. Trafiło tam jednak na podatny grunt i od razu zaowocowało licznymi nawróceniami. Niestety, bardzo szybko nastąpiły też prześladowania, które dotknęły ludzi wszystkich stanów: dworzan króla, urzędników, chłopów, młodzież, dzieci.
Szczególną postawą w tamtym czasie wyróżniał się Karol Lwanga, przełożony służby w pałacu króla. Ochrzczony zaledwie kilka miesięcy wcześniej, stał się od razu gorliwym apostołem Chrystusa, nawracając wielu na nową wiarę. Mimo młodego wieku, zadziwił też wszystkich swoim męstwem w obliczu śmierci: spalono go żywcem.
Inną wybitną postacią był Maciej Mulumba-Kalemba, sędzia i namiestnik w jednym z okręgów, znany powszechnie jako niezwykle sprawiedliwy człowiek, który dla Chrystusa pozyskał około 200 osób. Zamordowany został szczególnie bestialsko. Zachowały się akta jego męczeństwa. Czytamy w nich, że po aresztowaniu, sędzia dziwił się, iż przyjął on religię białych i oddalił swoje żony:
– „Więc gotujesz sobie sam”? – zapytał Macieja. – „Aresztowaliście mnie z powodu mojej wiary, czy dlatego, że jestem chudy” – odpowiedział oskarżony. – „Aresztowaliśmy ciebie, ponieważ należysz do tych, którzy zadawalają się jedną kobietą i namawiają innych, aby postępowali równie głupio. Za chwilę obetniemy ci ręce i nogi, a zdartą skórę będziemy palić na twoich oczach. Zobaczymy czy twój Bóg zdoła cię ocalić”! – „Ocali mnie na pewno, ale ty tego nie zobaczysz: Bóg weźmie moją duszę, a tobie pozostawi ciało”. Wyrok wykonano. Z obciętymi członkami wrzucono go w sitowie, licząc, że jednak wyprze się swojej wiary. Cierpiał przez długie trzy dni, prosząc przechodniów jedynie o łyk wody, ale ci odwracali się i przyśpieszali kroku, przerażeni jego widokiem.
Z homilii Papieża Pawła VI w dniu kanonizacji męczenników z Ugandy: „Któż mógłby przypuścić, że do przejmujących akt męczenników afrykańskich z pierwszych wieków, zostaną w naszej epoce dołączone opisy wydarzeń nie mniej chwalebnych i wspaniałych. Któż mógłby przewidzieć, że do niezapomnianych postaci Cypriana, Felicyty, Perpetuy, dodamy pewnego dnia tak bardzo nam drogich: Karola Lwangę, Macieja Mulumbę Kalembę, oraz dwudziestu ich towarzyszy. […] Ci męczennicy afrykańscy stanowią początek nowej epoki. Oby nie zwróciła się ku prześladowaniu i konfliktom religijnym, ale ku chrześcijańskiej i społecznej odnowie… Oby byli ostatnimi, skoro tak wspaniała i cenna była ich ofiara”.
Mimo upływu lat życzenie Papieża Pawła VI o odnowie afrykańskiego kontynentu ciągle czeka na spełnienie. Do tego stopnia, że Papież Jan Paweł II porównał Afrykę do owego człowieka z przypowieści o miłosiernym Samarytaninie, pobitego przez zbójców (por. Łk 10, 30-37): „Afryka – pisał Papież – to kontynent, gdzie niezliczone ludzkie istoty: mężczyźni i kobiety, dzieci i młodzi leżą jak gdyby porzucone przy drodze, chore, poranione, bezsilne, odepchnięte i opuszczone. Ludzie ci pilnie potrzebują dobrych samarytan, którzy pośpieszą im z pomocą. Przez wiele lat różne reżimy polityczne dotkliwie gnębiły Afrykanów i osłabiały ich zdolność reagowania: zraniony człowiek musi teraz odzyskać swoje człowieczeństwo. Synowie i córki Afryki potrzebują wyrozumiałego wsparcia i opieki duszpasterskiej. Trzeba im pomóc w zebraniu sił” („Ecclesia in Africa”, n. 41)
Karol Lwanga i jego towarzysze ponieśli męczeństwo w latach 1885-1887 w Ugandzie. 6 czerwca 1920 r. beatyfikował ich Papież Benedykt XV, a 18 października 1964 r. kanonizował Paweł VI.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.