Fundacja Przyjaciel Misji dostarczyła paczki z pomocą dla syryjskich chrześcijan
Tomasz Zielenkiewicz
„Syria to kraj od trzynastu lat umęczony wojną. Najbardziej poszkodowanymi ofiarami wojny jak zawsze okazują się najsłabsi starcy, kobiety, dzieci. Wiele osób, które obserwują rejon Bliskiego Wschodu, myślało, że zmiana rządu doprowadzi do poprawy sytuacji. Nic bardziej mylnego. Sytuacja w Syrii przypomina tę, która miała miejsce w Egipcie, gdzie po obaleniu dyktatora nazywanego tak przez Zachód, doszło do władzy Bractwo muzułmańskie. Sytuacja w Damaszku bardzo przypomina tę w Egipcie. Oby nie była to powtórka” – mówi ks. prof. Waldemar Cisło – inicjator Fundacji Przyjaciel Misji.
Fundacja dostarczyła właśnie trzy tysiące paczek żywnościowych. Jedna starcza na przeżycie jednego miesiąca. „Na prośbę naszych księży, sióstr kupiliśmy też paczki po 100 kg drewna, które starczają również na miesiąc, przy oszczędnym gospodarowaniu. Sytuacja na miejscu jest niepokojąca, wydaje się na pierwszy rzut oka, że jest lepiej, bo nie ma checkpointów, nie ma wojska na ulicy, ale jest prywatna policja. Wiele miast jest opanowanych przez różne ugrupowania. Brak jest stabilizacji, ludzie nie dostają przez kilka miesięcy pensji. Ta sytuacja, która wydawało się, że zmierza ku poprawie, stała się jeszcze bardziej dramatyczna” – dodał ksiądz Cisło.
Działania Fundacji zostały dostrzeżone przez patriarchę melchickiego Youssefa Absi, który podziękował za wsparcie.
Fundacja Przyjaciel Misji od lat angażuje się w pomoc Syryjczykom, szczególnie w rejonach najbardziej dotkniętych konfliktem. W ramach akcji „Ratuj Syrię" organizowane są zbiórki darów, które trafiają do osób potrzebujących. Tegoroczna edycja pozwoliła na dostarczenie paczek z żywnością i opałem, niezbędnych do przetrwania zimy. Fundacja zapowiada kontynuację wsparcia dla Syryjczyków, ze szczególnym uwzględnieniem chrześcijańskich rodzin, które wciąż zmagają się z konsekwencjami konfliktu. Organizacja planuje kolejne zbiórki, by pomóc jak największej liczbie osób w odbudowie ich życia.
(Autor jest pracownikiem Polskiego Radia S.A. w likwidacji)
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.