Święta Marta: Bóg powołuje grzeszników
Krzysztof Bronk – Watykan
Franciszek odniósł się do ewangelicznej sceny powołania św. Mateusza. Przypomniał, że był to człowiek zepsuty. Dla pieniędzy zdradził swój lud, ojczyznę. Patrząc na wybór, jakiego dokonuje Jezus, można by odnieść wrażenie, że nie ma On dobrej ręki do ludzi. Tym bardziej, że obok Mateusza również i inni wybrani przez Niego uczniowie pochodzili z miejsc najbardziej pogardzanych. Swoimi apostołami uczynił on grzeszników – mówił Papież.
Papież opisał następnie reakcję Mateusza na wezwanie, które skierował do niego Jezus. Mateusz nie zakłada luksusowych ubrań, nie mówi do innych: „ja jestem księciem apostołów, tutaj rządzę ja!” Nie, on przez całe życie pracował dla Ewangelii – dodał Ojciec Święty.
Dlatego właśnie tak ważne jest – mówił dalej Papież – byśmy pamiętali, skąd pochodzimy. Pamięć o tym powinna nam towarzyszyć przez całe życie. My tymczasem, zamiast patrzeć na siebie, bardziej jesteśmy skłonni patrzeć na innych, na ich grzechy i obmawiać ich. Jest to szkodliwy zwyczaj. Lepiej obwiniać samych siebie i przypomnieć sobie, skąd powołał nas Pan i jak doprowadził nas aż tutaj.
Pan, kiedy wybiera – podkreślił Papież – wybiera do czegoś wielkiego. Być chrześcijaninem to coś wielkiego i pięknego. My natomiast oddalamy się i chcemy zatrzymać się w pół drogi. Brak nam wspaniałomyślności. Chcemy targować się z Panem. On jednak czeka.
Franciszek zauważył, że Mateusz, odpowiadając na powołanie, wyrzeka się swej miłości. Wyrzeka się pieniędzy, by iść za Jezusem. Zaprosił też przyjaciół ze swego towarzystwa, by wspólnie świętować z Mistrzem. W ten sposób przy jednym stole zasiadły najgorsze elementy tamtejszego społeczeństwa. A wraz z nimi również Jezus.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.