Papież: otwórzmy przed Panem drzwi naszej znużonej nadziei
Beata Zajączkowsa – Panama
Punktem wyjścia papieskiej refleksji był fragment Ewangelii św. Jana mówiący o spotkaniu zmęczonego drogą Jezusa przy studni z Samarytanką i o Jego prośbie: „Daj mi się napić”. Franciszek wskazał, że nie zawsze potrafimy towarzyszyć „trudom Pana”, jakby to nie była sprawa Boga. Tymczasem, jak podkreślił, „w tym znoju znajdują miejsce liczne znużenia naszych narodów i naszych ludów, naszych wspólnot i tych wszystkich, którzy są utrudzeni i obciążeni”. Papież przypomniał, że na każdym z nas spoczywa cała gama ciężarów, które trzeba znieść. Nie sposób ogarnąć wszystkich sytuacji wypalenia się życia osób konsekrowanych, ale we wszystkich znajdujemy pilną potrzebę znalezienia studni, od której można zacząć od nowa.
Franciszek zauważył, że w naszych wspólnotach często gości pokusa, którą można nazwać znużeniem nadziei. Rodzi się ona w obliczu przyszłości, kiedy rzeczywistość „wymierza policzki” i podważa siły, środki i wykonalność misji w tym tak zmieniającym się i stawiającym pytania świecie. Papież wskazał, że takie zmęczenie paraliżuje. Przestrzegł przed szarym pragmatyzmem, który zadomowił się w wielu wspólnotach i nadał „obywatelstwo” jednej z najgorszych herezji: myśleniu, że Pan i nasze wspólnoty nie mają nic do powiedzenia czy dania nowemu rodzącemu się światu. „Wówczas zdarza się, że to, co pewnego dnia zrodziło się jako sól i światło świata, w ostateczności oferuje swoją najgorszą wersję” – podkreślił Ojciec Święty.
Franciszek zachęcił do posiadania w chwilach utrudzenia odwagi Jezusa, by powiedzieć: „Daj mi się napić”. Przypomniał, że pragnienia nie można ugasić jedynie byle jaką wodą, co pokazało życie Samarytanki, która „od lat nosiła puste dzbany nieudanych miłości”. Tylko bowiem słowo wytryskujące ku życiu wiecznemu może pomóc w odzyskaniu sił i proroctwa misji. „«Daj mi się napić» – o to prosi Pan, i chce abyśmy i my powiedzieli te słowa. Mówiąc to, otwieramy drzwi naszej znużonej nadziei, by bez lęku powrócić do będącego u podstaw źródła pierwszej miłości, kiedy Jezus przeszedł naszą drogą, spojrzał na nas z miłosierdziem, poprosił, byśmy za Nim poszli” – podkreślił Franciszek. Wskazał, że zakłada to posiadanie odwagi, by dać się oczyścić i odzyskać najbardziej autentyczną część naszych pierwotnych charyzmatów. Chodzi o to, by nie tylko spoglądać z wdzięcznością na przyszłość, ale iść w poszukiwaniu korzeni – źródła inspiracji i pozwolić, by ponownie mocno zabrzmiały pośród nas. Papież przypomniał, że znużona nadzieja zostanie uzdrowiona i będzie się cieszyć „swoistym trudem serca” wówczas, gdy nie będzie się bała powrócić do miejsca pierwszej miłości i będzie umiała spotkać na peryferiach i w wyzwaniach, przed którymi stajemy dzisiaj, ten sam śpiew, to samo spojrzenie, które zrodziło śpiew i spojrzenie naszych ojców. W ten sposób unikniemy niebezpieczeństwa wychodzenia od samych siebie i zrezygnujemy z męczącego użalania się nad sobą, aby spotkać oczy, którymi dzisiaj Chrystus nadal nas poszukuje, wzywa i zachęca do misji.
Franciszek wskazał też na znaczenie faktu, że po długim okresie renowacji panamska katedra ponownie otwiera przed wiernymi swoje drzwi. „Katedra hiszpańska, indiańska i afroamerykańska staje się w ten sposób katedrą panamską, tych dnia wczorajszego, ale i tych dnia dzisiejszego, którzy sprawili, że mogła zaistnieć. Nie należy już tylko do przeszłości, ale jest pięknem teraźniejszości – mówił Franciszek. – Dziś znów jest łonem, które pobudza do odnowienia i posilania nadziei, odkrywania, jak piękno dnia wczorajszego staje się podstawą dla budowania piękna jutra. Tak działa Pan”.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.