Papież wspomina trzęsienie ziemi we Włoszech w 2016 r.
Krzysztof Ołdakowski SJ - Watykan
Franciszek wspomina, że nawiedził te miejsca kilka tygodni po tragedii. Przypomina sobie rozpacz oraz przerażenie wielu ludzi. Zapewnia o modlitwie za wszystkich, którzy podczas jednej nocy widzieli, jak miejsce spokojnego zamieszkiwania całych pokoleń zostaje zamienione w milczącą stertę gruzu. Straszliwy widok, nierealne milczenie w miejscu, w którym biegały rozradowane dzieci pod czułym okiem pogodnych rodziców. Jednej nocy kataklizm dotknął dziesiątki mieszkańców i setki przybywających tam każdego roku wczasowiczów, którzy przyjechali spędzić kilka dni przyjemnych wakacji. Od tamtego czasu minęły trzy lata.
Franciszek wyznaje, że nigdy nie zapomni tego, co wtedy widział. Nigdy nie zapomni o tamtym bólu. Nie zapomni również poczucia wspólnoty, które jednoczyło i nadal łączy miejscową ludność. W tej tragedii, o której opowiada Marcello Filotei, dziennikarz L’Osservatore Romano, bardzo ucierpiała jego rodzina. Zginęli w niej jego matka i ojciec. Ocalała jedynie siostra. Zniszczeniu uległ dom, w którym mieszkali. Papież zauważa, że w tej książce historie osobiste przeplatają się ze zbiorowymi. Krzyżują się wspomnienia osobiste z wydarzeniami wspólnymi. Przypominanie nie polega zdaniem Franciszka na podsycaniu nostalgii po tym, co się stało, nie oznacza zamykania się w smutku i lęku. Papież zapewnia tych, którzy ucierpieli w wyniku trzęsienia ziemi o stałej modlitwie do Ducha Świętego, aby namaszczał bolesne wspomnienia balsamem nadziei i wzbudzał ufność, że nie są sami. - „Pan zaprasza nas do zachowania pamięci, do naprawy i odbudowy, nie tylko budynków, oraz do tego, aby czynić to wspólnie” – pisze na zakończenie Papież Franciszek.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.