„Powróćmy do marzeń” – zwiastun nowej książki Papieża Franciszka „Powróćmy do marzeń” – zwiastun nowej książki Papieża Franciszka 

„Powróćmy do marzeń” – zwiastun nowej książki Papieża Franciszka

Włoski dziennik „La Repubblica” opublikował fragment książki „Powróćmy do marzeń”, która jest wywiadem «rzeką» brytyjskiego dziennikarza Austena Ivereigha z Papieżem, autorem wydanej kilka lat temu, również po polsku jego obszernej biografii. Książka ukaże się w grudniu tego roku. W prezentowanym urywku Ojciec Święty odnosi się do wydarzeń przypominających obecne zagrożenie COVID-19, które przyżył w swoim życiu.

Krzysztof Ołdakowski SJ – Watykan

Kiedy przyszły Papież miał dwadzieścia lat po raz pierwszy doświadczył ograniczenia, bólu i samotności. Było to w 1957 roku, na drugim roku seminarium. Przez kilka miesięcy młody Bergoglio walczył o życie. Usunięto mu górną część prawego płuca. Wspomina szczególnie z tamtych czasów dwie pielęgniarki. Pierwsza z nich zadecydowała o zwiększeniu dawki leku, przez co uratowała życie młodemu seminarzyście, druga robiła to samo ze środkami uśmierzającymi ból. Obie walczyły do końca o życie przyszłego Papieża. Od nich nauczył się, co znaczy używać wiedzy oraz pójść również dalej, aby odpowiedzieć na szczególne potrzeby, a także, jak ważne jest unikanie byle jakiego pocieszenia. Mówiąc o autentycznym pocieszeniu Franciszek wymienił siostrę Maríę Dolores Tortolo, swoją katechetkę, która przygotowywałała go do Pierwszej Komunii. Siostra biorąc go za rękę i pozostają jakiś czas w milczeniu powiedziała pewnego razu: «przypominasz teraz Jezusa». Ta jej milcząca obecność stała się źródłem głębokiego pocieszenia.

Drugim bolesnym doświadczeniem, był okres pobytu w Niemczech. Franciszek nazwał go: «COVID-em na wygnaniu». To było wygnanie dobrowolne, w którym czuł się jak ryba bez wody. Przeżywał wtedy ogromną nostalgię za ojczyzną. Samotność związana z poczuciem braku współuczestnictwa czyni człowieka obcym. Wtedy bardziej zaczyna się cenić miejsce, z którego się przybyło – przyznał Franciszek.

Czasami wykorzenienie może jednak stać się uzdrawiające i przynieść radykalną przemianę. Tak było podczas trzeciego doświadczenia «CIVID-u», w czasie pobytu w Córdobie w latach 1990-1992. Korzeni tego przeżycia Bergoglio dopatruje się w przeszłości, w sposobie sprawowania rządów w Towarzystwie Jezusowym, który wydał mu się dość twardy. To był rodzaj kwarantanny, izolacji, kiedy został zepchnięty do narożnika i stał się jakby dodatkiem. Z tego trudnego okresu Bergoglio wyniósł trzy rzeczy: pierwsza to otrzymana wtedy zdolność modlitwy, druga to walka i przeciwstawienie się pokusom, które na niego spadły. Trzecią rzeczą, którą wymienił Franciszek stanowiła lektura obszernego dzieła Historia Papieży Ludwiga Pastora. To prawdziwa szczepionka, która pozwala dzisiaj nie dziwić się zbytnio temu, co wydarza się w kurii rzymskiej oraz w Kościele – stwierdził Franciszek. «COVID» okresu Córdoby był prawdziwym oczyszczeniem. Przyszły Papież otrzymał wtedy dar większej tolerancji, zrozumienia oraz przebaczenia. Zrodziła się w nim także większa empatia dla słabych i bezbronnych oraz cierpliwość, podobnie jak przekonanie, że rzeczy istotne potrzebują czasu.

„To były moje najważniejsze osobiste okresy «covidowe», które nauczyły mnie, że również poprzez wielkie cierpienie, jeśli pozwolimy, żeby nas zmieniło, wyjdziemy lepsi. Jeśli natomiast postawimy barykady, wyjdziemy gorsi” – podsumował Franciszek.
 

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.

23 listopada 2020, 13:19