Papież: dzieci-żołnierze są oskarżeniem dla dorosłych
Łukasz Sośniak SJ – Watykan
Dzień ten jest obchodzony od 2002 r. na pamiątkę wejścia w życie Fakultatywnego Protokołu do Konwencji Praw Dziecka o zakazie wykorzystywania osób poniżej 18. roku życia w konfliktach militarnych. Tylko w 2020 r. ponad 8,5 tys. nieletnich zostało zrekrutowanych jako dzieci-żołnierze. Od 2005 r. na całym świecie miało miejsce prawie 100 tys. takich przypadków. Dzieci biorą udział w 75 proc. wszystkich konfliktów.
Nie chodzi jedynie o dzieci wykorzystywane jako bojownicy, ale także o młodocianych kucharzy, tragarzy, posłańców, zwiadowców oraz niewolników seksualnych. UNICEF szacuje, że współcześnie na całym świecie w działaniach zbrojnych udział bierze ponad 300 tys. dzieci, głównie w krajach słabo rozwiniętych w Afryce i na Bliskim Wschodzie.
Większość młodocianych jest werbowanych pod przymusem. Zdarzają się porwania z domów, ze szkół lub z ulicy. Czasem porywane dziecko zostaje przy tym zmuszone do aktów okrucieństwa na członkach rodziny, tak aby bliscy nie chcieli mieć z nim już nic wspólnego i aby możliwość powrotu została odcięta. Dziewczynki są z kolei porywane, by pracować jako niewolnice seksualne.
Jednak nie zawsze stosowanie przemocy jest niezbędne. W regionach, w których nie działają szkoły i gdzie nie ma perspektyw na pracę, dzieci zgłaszają się do walki jako ochotnicy. Wstąpienie w szeregi ugrupowań militarnych daje im czasem jedyną możliwość przeżycia, zwłaszcza w sytuacji, gdy członkowie rodziny ponieśli śmierć. W takich okolicznościach małymi ochotnikami może także kierować chęć zemsty za okrucieństwa wyrządzone ich rodzinom i za niesprawiedliwości, jakie dotykają społeczność, w której się wychowali.
„W niektórych krajach nie ma najmniejszych szans na normalne dzieciństwo, dzieci od wczesnych lat muszą szybko dorastać, żeby przeżyć” – tłumaczy Laura Battaglia, dziennikarka, autorka wielu reportaży o tragicznej sytuacji najmłodszych w Jemenie.
Nieletni żołnierze są relatywnie tani w utrzymaniu. Często jedyną zapłatą za walkę stanowi pożywienie. Dziećmi łatwiej jest też manipulować, budować w nich poczucie przynależności do grupy i nienawiść do wroga. Nie jest jednak prawdą, że dzieci są pozbawione wyobraźni i przez to nie odczuwają silnego strachu przez ryzykowaniem życiem w walce. Gdyby tak było, do powszechnych praktyk nie należałoby faszerowanie małych żołnierzy narkotykami.
UNICEF współpracuje z rządami i organizacjami społecznymi w celu wyeliminowania przyczyn rekrutacji dzieci i powstrzymania naruszeń zanim do nich dojdzie. Co roku przyczynia się o uwolnienia i reintegracji tysięcy dzieci opuszczających siły zbrojne, zapewniając im bezpieczne miejsce zamieszkania, a także pomoc w odnalezieniu rodziny i wsparcie psychologiczne. UNICEF zapewnia także specjalistyczne wsparcie dla osób wykorzystanych seksualnie.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.