Papież: oczekujmy na spotkanie z Bogiem kochając innych
Krzysztof Ołdakowski SJ – Watykan
Ojciec Święty zaznaczył, że żyjemy w oczekiwaniu na otrzymanie dóbr tak wielkich i pięknych, że nawet nie potrafimy sobie tego wyobrazić, bo jak przypomina św. Paweł – „jesteśmy dziedzicami Boga, współdziedzicami Chrystusa” (Rz 8, 17) i „oczekujemy życia wiecznego, oczekujemy odkupienia naszego ciała” (por. w. 23).
Ojciec Święty zauważył, że narażamy się często na tracenie z oczu celu podróży. Jest nim nieskończoność, do której zmierzamy i radość, dla której oddychamy. Franciszek postawił następnie kilka ważnych pytań: czy żyjemy tym, co wypowiadamy w Credo na temat oczekiwania na zmartwychwstanie umarłych i życia w przyszłym świecie? Czy pielęgnujemy nadzieję, czy też narzekamy, bo za bardzo cenimy rzeczy, które nie mają znaczenia w obliczu wieczności.
Papież zwrócił uwagę, że drugim słowem wynikającym z Liturgii Słowa jest zaskoczenie, o którym mówi tekst z 25 rozdziału Ewangelii św. Mateusza o Sądzie Ostatecznym. Wskazuje on na zdziwienie wszystkich, zdumienie sprawiedliwych oraz przerażenie niesprawiedliwych. Jedynym powodem zasługi i oskarżenia jest miłosierdzie wobec ubogich i odrzuconych. Miarą Bożego osądu będzie miłość, a kryterium oceny bezinteresowność. Jedyny sposób przygotowania na spotkanie z Bogiem w wieczności to kochać bezinteresownie, bez oczekiwania wzajemności tych, którzy są na liście Jego preferencji, tych, którzy nie mogą nam dać niczego w zamian i nas nie pociągają.
Ojciec Święty ostrzegał, byśmy nie dali zaskoczyć w nieprzyjemny sposób i byli ostrożni, by nie osładzać smaku Ewangelii. Często bowiem, z powodu wygody czy komfortu, mamy tendencję do łagodzenia przesłania Jezusa, rozwadniania Jego słów. Franciszek stwierdził, że staliśmy się dzisiaj całkiem dobrzy w zawieraniu kompromisów z Ewangelią. Chcemy niby nakarmić głodnych, ale tłumaczymy sobie, że problem głodu jest złożony i z pewnością nie możemy go sami rozwiązać. Pragniemy pomagać biednym, ale przecież niesprawiedliwości muszą być załatwione w systemowy sposób. Chcielibyśmy być blisko chorych i uwięzionych, ale na pierwszych stronach gazet i w mediach społecznościowych pojawiają się inne, bardziej palące problemy. I w ten sposób za sprawą różnych „ale” i „jednakże” czynimy z życia kompromis z Ewangelią.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.