Papież: jesteśmy przyjaciółmi Jezusa, niezależnie od zasług
Ks. Paweł Rytel-Andrianik - Watykan
Ojciec Święty odpowiada na pytanie co oznaczają słowa z czytanej dziś w kościołach Ewangelii „Już was nie nazywam sługami, ale przyjaciółmi” (por. J 15, 15).
W Biblii słudzy Boga to osoby którym On powierza ważne misje – zaznacza Franciszek. Takimi osobami byli m.in.: Mojżesz, król Dawid, prorok Eliasz aż po Matkę Bożą. Jednak – jak wskazuje Papież - to wszystko, według Jezusa, nie wystarcza, żeby wyrazić to, kim dla Niego jesteśmy. Potrzeba czegoś więcej, czegoś znaczniejszego, potrzebna jest przyjaźń.
Papież podkreśla, że już jako dzieci uczymy się, jak wspaniałe jest to doświadczenie: „przyjaciołom ofiarowujemy nasze zabawki i najpiękniejsze podarunki; później, gdy dorastamy, jako nastolatki zwierzamy się im z pierwszych sekretów, jako młodzi ludzie darzymy lojalnością, jako dorośli dzielimy się satysfakcjami i zmartwieniami, jako ludzie starzy – wspomnieniami, przemyśleniami i ciszą długich dni”. Franciszek odwołuje się do Biblii, gdzie w Księdze Przysłów jest napisane, że „olejek, pachnidło radują serce i słodycz przyjaciela ze szczerej rady” (27, 9). „Pomyślmy przez chwilę o naszych przyjaciołach i przyjaciółkach i podziękujmy za nich Panu!” – prosi Papież.
Przyjaźń nie jest owocem kalkulacji ani przymusu – zaznacza Ojciec Święty. Dodaje, że rodzi się ona spontanicznie, kiedy rozpoznajemy w drugim coś z nas samych. „I jeśli jest prawdziwa przyjaźń, to jest tak silna, że nie zawodzi nawet w obliczu zdrady. «Przyjaciel kocha w każdym czasie»” – stwierdza Franciszek cytując Księgę Przysłów. Papież podaje jak przykład Jezusa, który nawet do Judasza, który zdradza, mówi: „Przyjacielu”. „Prawdziwy przyjaciel cię nie opuszcza, nawet kiedy popełniasz błędy – napomina cię, być może czyni wyrzuty, ale ci przebacza i nie opuszcza cię” - wskazuje.
Papież podkreśla, że dla Jezusa jesteśmy przyjaciółmi: „osobami drogimi – niezależnie od wszelkich zasług i wszelkich oczekiwań – do których wyciąga rękę i ofiarowuje swoją miłość, swoją łaskę, swoje Słowo; z którymi dzieli się tym, co jest dla Niego najcenniejsze, tym wszystkim, co usłyszał od Ojca”. Dodaje, że jesteśmy przyjaciółmi do tego stopnia, że staje się dla nas słaby, oddaje się w nasze ręce bezbronny i bez roszczeń, ponieważ nas kocha, pragnie naszego dobra i chce, żebyśmy mieli udział w Jego dobru.
Na koniec Papież prosi o zadanie sobie pytań: Jakie oblicze ma dla mnie Pan? Oblicze przyjaciela czy kogoś obcego? Czy czuję się przez Niego kochany jak droga osoba? I o jakim obliczu Jezusa daję świadectwo innym, zwłaszcza tym, którzy popełniają błędy i potrzebują przebaczenia?
Wzywając opieki Maryi Papież prosi, aby pomagała nam pogłębiać przyjaźń z Jej Synem i szerzyć ją wokół nas.
Publikujemy pełny tekst rozważania Papieża Franciszka
Drodzy Bracia i Siostry, dzień dobry!
Dzisiaj Ewangelia opowiada nam o Jezusie, mówiącym do apostołów: „Już was nie nazywam sługami, ale przyjaciółmi” (por. J 15, 15). Co to oznacza?
W Biblii „słudzy” Boga to szczególne osoby, którym On powierza ważne misje, jak na przykład Mojżesz (por. Wj 14, 31), król Dawid (por. 2 Sm 7, 8), prorok Eliasz (por. 1 Krl 18, 36), aż po Maryję Dziewicę (por. Łk 1, 38). Są to osoby, w których rękach Bóg składa swoje skarby (por. Mt 25, 21). Jednak to wszystko, według Jezusa, nie wystarcza, żeby wyrazić, kim dla Niego jesteśmy, to nie wystarcza, potrzeba czegoś więcej, czegoś znaczniejszego, wykraczającego poza dobra, a nawet plany – potrzebna jest przyjaźń.
Już jako dzieci uczymy się, jak wspaniałe jest to doświadczenie: przyjaciołom ofiarowujemy nasze zabawki i najpiękniejsze podarunki; później, gdy dorastamy, jako nastolatki zwierzamy się im z pierwszych sekretów, jako młodzi ludzie darzymy lojalnością, jako dorośli dzielimy się satysfakcjami i zmartwieniami, jako ludzie starzy dzielimy się wspomnieniami, przemyśleniami i ciszą długich dni. Słowo Boże w Księdze Przysłów mówi nam, że „olejek, pachnidło radują serce, a słodyczą – szczera rada przyjaciela” (por. 27, 9). Pomyślmy przez chwilę o naszych przyjaciołach i naszych przyjaciółkach i podziękujmy za nich Panu! Chwila, by o nich pomyśleć…
Przyjaźń nie jest owocem kalkulacji ani przymusu – rodzi się spontanicznie, kiedy rozpoznajemy w drugim coś z nas samych. I jeśli przyjaźń jest prawdziwa, to jest tak silna, że nie zawodzi nawet w obliczu zdrady. „Przyjaciel kocha w każdym czasie” (Prz 17, 17) – stwierdza także Księga Przysłów – jak nam pokazuje Jezus, kiedy do Judasza, który zdradza Go pocałunkiem, mówi: „Przyjacielu, czy po to przyszedłeś?” (por. Mt 26, 50). Prawdziwy przyjaciel cię nie opuszcza, nawet kiedy popełniasz błędy – napomina cię, być może czyni wyrzuty, ale ci przebacza i nie opuszcza cię.
I dziś Jezus mówi nam w Ewangelii, że dla Niego tym właśnie jesteśmy, przyjaciółmi: osobami drogimi – niezależnie od wszelkich zasług i wszelkich oczekiwań – do których wyciąga rękę i ofiarowuje swoją miłość, swoją łaskę, swoje słowo; z którymi dzieli się – z nami, przyjaciółmi – tym, co jest dla Niego najcenniejsze, tym wszystkim, co usłyszał od Ojca (por. J 15, 15). Do tego stopnia, że staje się dla nas słaby, oddaje się w nasze ręce bezbronny i bez roszczeń, ponieważ nas kocha. Pan nas kocha, jak przyjaciel pragnie naszego dobra i chce, żebyśmy mieli udział w Jego dobru.
A zatem zadajmy sobie pytanie: jakie oblicze ma dla mnie Pan? Oblicze przyjaciela czy kogoś obcego? Czy czuję się przez Niego kochany jak droga osoba? I o jakim obliczu Jezusa daję świadectwo innym, zwłaszcza tym, którzy popełniają błędy i potrzebują przebaczenia?
Oby Maryja pomagała nam pogłębiać przyjaźń z Jej Synem i szerzyć ją wokół nas.
Regina Coeli…
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.