Rep. Środkowoafrykańska: kolejna odsłona dramatu  Rep. Środkowoafrykańska: kolejna odsłona dramatu  

Rep. Środkowoafrykańska: kolejna odsłona dramatu

Za atakami na obozy uchodźców i kościoły stoją obce mocarstwa, które chcą móc bezkarnie grabić Republikę Środkowoafrykańską. Pokój jest dla nich niewygodny, stąd świadomie dążą do destabilizacji kraju. Wskazuje na to wikariusz generalny stołecznej archidiecezji. Ks. Mathieu Bondobo przypomina, że w ostatniej masakrze zginęło ponad 40 osób, w tym dwóch kapłanów. Jeden ksiądz wciąż jest zaginiony.

Beata Zajączkowska – Republika Środkowoafrykańska

Wieść o brutalnym ataku, jaki 15 listopada miał miejsce na obóz uchodźców w Alindao wstrząsnęła mieszkańcami Republiki Środkowoafrykańskiej, tym bardziej, że oprawcy zamordowali przede wszystkim kobiety i dzieci, które w tym czasie były na miejscu. „To była przerażająca masakra. Rebelianci ostrzelali obóz i obrzucili go granatami, z ogniem puszczali nie tylko prowizoryczne schronienia uchodźców, ale i ciała ofiar. Spalili też miejscową katedrę, gdzie zamordowali dwóch księży” – podkreśla pracujący w tym kraju bp Juan Jose Aguirre Muños.

Wskazuje, że do tragedii przyczyniła się bierność żołnierzy z oenzetowskich sił pokojowych, którzy gdy doszło do ataku zamknęli się w koszarach. „Kontyngent z Mauretanii, który był na miejscu może odpowiadać na ogień tylko wówczas, gdy sam jest bezpośrednio atakowany” – przypomina hierarcha wskazując, że w zależności od kraju pochodzenia żołnierze mają różne zasady działania zapisane w umowach określających ramy ich służby. Np. kontyngent z Mauretanii, Pakistanu i Egiptu może reagować tylko, gdy sam jest atakowany, żołnierze z Rwandy mogą odpowiedzieć ogniem w obliczu zagrożenia ludności cywilnej.

Bp Aguirre Muños podkreśla, że coraz wyraźniej widać, że te z góry zaplanowane ataki mają doprowadzić do destabilizacji w kraju. „Grupy rebeliantów składają się z zagranicznych najemników opłacanych przez niektóre kraje znad Zatoki Perskiej. Broń sprzedają im handlarze z Arabii Saudyjskiej i USA. Chodzi o to, by móc bezkarnie grabić bogactwa Republiki Środkowoafrykańskiej” – podkreśla misyjny biskup.

Sytuacja w kraju jest naprawdę drastyczna. Widać, że są siły, którym zależy na tym, by w kraju nie było pokoju – mówi ks. Bondobo.

„Są siły, które próbują przeszkodzić w budowaniu pokoju. Zawsze kiedy dochodzi do jakiegoś większego porozumienia, dążą do tego, by je rozwalić i zatrzymać proces pokojowy – mówi Radiu Watykańskiemu ks. Bondobo. – W obecnej chwili sytuacja jest taka, że realizacja pewnych interesów wspierana jest przez działania rebeliantów. Jednak to czego byliśmy świadkami w Alindao jest barbarzyństwem. Świat nie może zgodzić się na podobne tragedie. Mocarstwa zainteresowane naszymi bogactwami muszą w końcu zrozumieć, że jesteśmy suwerennym narodem. Jesteśmy niepodległym krajem i chcemy móc korzystać ze znajdujących się w nim bogactw: to są nasze bogactwa. To jest nasza ziemia!.“

Ks. Bondobo podkreśla, że w Republice Środkowoafrykańskiej nie ma wojny religijnej, jednak pewne środowiska próbują wykorzystać religię do siania przemocy i nienawiści.
 

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.

19 listopada 2018, 15:06