Dla katolickiej nauki społecznej islam problemem politycznym
Krzysztof Bronk - Watykan
Abp Crepaldi, który jest przewodniczącym Obserwatorium, a wcześniej przez wiele lat był sekretarzem i podsekretarzem Papieskiej Rady Iustitia et Pax, przypomina, że Obserwatorium zawsze zajmowało się najpilniejszymi problemami naszych społeczeństw: kryzysem finansowym, integracją europejską, napływem migrantów. Tym razem podjęło się analizy islamu z punktu widzenia katolickiej nauki społecznej, aby sprawdzić, czy to, co proponuje ta religia w sferze etyki publicznej da się pogodzić z wizją chrześcijańską.
Abp Crepaldi przypomina, że na kluczowy problem islamu wskazał już Benedykt XVI w swym wykładzie w Ratyzbonie w 2006 r. Polega on na tym, że Mahomet pojmuje Boga jako wolę i wszechmoc, a nie jako prawdę i istotę. Bóg wydaje dekrety, domagając się ślepego i dosłownego posłuszeństwa. Wszystko jest oparte na Jego woli, a nie na rozumie i prawdzie. Islam nie mówi: na początku było Słowo, Logos, lecz na początku była Wola. Dlatego dla islamu nie istnieje prawo naturalne. Przykazania moralne są zapisane nie w naturze, lecz w Koranie i trzeba je wypełnić w postawie całkowitej uległości. Ma to poważne konsekwencje dla etyki publicznej. Muzułmanom trudno jest bowiem uznać różnicę między prawem nadanym z woli Boga i prawem ustanowionym przez wspólnotę polityczną. Stąd zabiegi o wprowadzenie prawa koranicznego do prawa stanowionego.
Opierając się na badaniach przeprowadzonych przy przygotowaniu raportu, abp Crepaldi wskazuje też nieadekwatność rozróżnienia między islamem radykalnym i umiarkowanym. Rozróżnienie to może dotyczyć wyłącznie samych osób, muzułmanów, którzy są mniej lub bardziej radykalni. W samym islamie jako religii takie rozróżnienie jest jednak bezpodstawne. Przewodniczący Obserwatorium Społecznej Nauki Kościoła przyznaje, że z muzułmanami warto współpracować, by wspólnie występować przeciwko atakom na życie czy rodzinę. Trzeba jednak pamiętać, że nasze motywacje nie są identyczne i że różnimy się również w samej wizji rodziny.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.