Pogłębia się kryzys żywnościowy w Korei Płn.
Łukasz Sośniak SJ – Watykan
Zdaniem ekspertów za głód odpowiada nie tylko pogoda, ale i polityka Korei Północnej oparta na samowystarczalności i izolacjonizmie. Kraj jest górzysty, tylko 14 proc. jego powierzchni nadaje się pod uprawy. Gleba jest więc wyjałowiona na skutek niezwykle intensywnego użytkowania, brakuje żywności i niezbędna jest pomoc z zewnątrz. W czerwcu Korea Południowa zaproponowała Północy dostarczenie 50 tys. ton ryżu. Jednak reżim odrzucił ofertę, uzasadniając to udziałem Południowców we wspólnych ćwiczeniach wojskowych ze Stanami Zjednoczonymi.
Sytuacja będzie się pogarszać także ze względu na fatalny stan maszyn rolniczych – tylko połowa traktorów jest na chodzie, a nawet te są w kiepskim stanie technicznym. Zdaniem ekspertów to wszystko może doprowadzić do kolejnego kryzysu żywnościowego, takiego jak pod koniec lat 90. i śmierci milionów ludzi.
Do końca lat 80., dzięki bardzo intensywnej produkcji rolnej, Korei Północnej udawało się zaspokajać potrzeby żywnościowe swoich mieszkańców. Problemy rozpoczęły się pod koniec ubiegłej dekady wraz z wyjaławianiem się gleby. Do tego upadł blok wschodni, co odcięło kraj od dostaw taniego paliwa i nawozów sztucznych, kupowanych do tej pory prawie wyłącznie w ZSRR. Oba te czynniki spowodowały zapaść produkcji rolnej na początku lat 90-tych oraz głód.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.