Wspomnienie o założycielce „Domów Pokoju”
Beata Zajączkowska – Watykan
Jej szczególna misja zrodziła się, gdy po izraelsko-palestyńskiej wojnie sześciodniowej wiele dzieci zostało sierotami. Elżbietanki chciały dla nich stworzyć dom, ale nie miały pieniędzy. S. Rafała zbierała fundusze grając na gitarze dla pielgrzymów, pierwsze ubrania dla podopiecznych szyła z siostrzanych habitów, mieszkała z dziećmi w podarowanej im grocie na zboczu Góry Oliwnej. Budowę sierocińca w tak atrakcyjnym miejscu prowadziła pod osłoną nocy, by izraelskie władze nie zakazały prac. Sama nosiła pustaki i rozrabiała cement. Tak wspominała te trudne początki w wyjątkowym wywiadzie dla Radia Watykańskiego.
Misjonarka wspominała trudne początki. To, że nikt nie wierzył, iż uda się elżbietankom otworzyć dom na Górze Oliwnej, gdzie nie można było dostać ziemi, a co dopiero mówić o budowie w tym miejscu katolickiego ośrodka. „Patriarcha Jerozolimy zawołał mnie do siebie i mówi: «Czy ty nie rozumiesz, że na Górze Oliwnej nie ma ziemi». A ja mu na to, że rozumiem, ale chcemy Górę Oliwną. Jak dostałyśmy na jej zboczu opuszczoną grotę zaczęłyśmy porządki dookoła, a potem wznoszenie muru ogradzającego teren. Oczywiście same, bez pozwolenia. Nie wolno było budować w dzień, to robiłyśmy to w nocy. Ja, jak to do roboty, pieluchą głowa zakręcona, habit do kolan, jakieś spodnie, z młotem elektrycznym na ramieniu, żeby mi nikt tego nie wziął, bo popsują. Ale nas złapali, jak wyszłyśmy spoza fundamentów, bo na takim wzgórzu wszystko widać. No i od razu do sądu. Jest ostatnia rozprawa. Sędzia powiedział: «nie dam takiego polecenia, żeby dom zniszczyć, bo te dzieci i te siostry mają prawo do życia». Zaznaczył jednak, że nie wolno nam dalej budować”.
8 grudnia 1967 r. w Jerozolimie został otwarty pierwszy „Dom pokoju”, w którym znalazło schronienie kilkaset dzieci. Gdy został odgrodzony od terytoriów palestyńskich murem, s. Rafała postanowiła wybudować podobną placówkę w Betlejem i w 2010 r. dopięła swego. Dla swoich dzieci była gotowa na wszystko. Stało się o niej głośno, jak z krzyżem w ręku i watykańską flagą, idąc wśród szpaleru czołgów, wyprowadziła dzieci z oblężonego Betlejem.
Przez te wszystkie lata s. Rafała wraz ze współsiostrami uczyła dzieci tego, co najważniejsze, czyli aby potrafiły wybaczać. Mimo wszystko. W skomplikowanej bliskowschodniej sytuacji szczególnie Izraela i Autonomii Palestyńskiej nie jest to łatwe. Wielu jej wychowanków skończyło studia i znalazło dobrą pracę. Część założyła rodziny. - Mam nadzieję, że wniosą w życie wielu ludzi dużo światła i dobra – powtarzała misjonarka.
Stworzone przez nią sierocińce nadal potrzebują pomocy materialnej. „Domy pokoju” utrzymują się tylko dzięki dobrodziejom, nie otrzymują państwowych dotacji. Wyruszając do Ziemi Świętej można je odwiedzić i ofiarować elżbietankom niezbędne wsparcie, które zapewni lepszy los setkom dzieci.
Dzieło s. Rafały można wesprzeć:
Bank PKO SA II O. Poznań
89 1240 1763 1111 0010 2945 9107
(z dopiskiem „Ofiara na Domy Pokoju”)
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.