Kard. Sako: na Bliskim Wschodzie walczymy o przetrwanie
Krzysztof Bronk - Watykan
Jak podkreśla patriarcha Kościoła chaldejskiego, głównym wyzwaniem chrześcijan na Bliskim Wschodzie jest samo przetrwanie. Chrześcijanie chcą, by ich dzieci żyły w bezpiecznych i stabilnych warunkach. Dlatego często decydują się na porzucenie własnej ojczyzny. Zadaniem Kościoła, również powszechnego, jest przekonać ich do pozostania na miejscu, udzielić im odpowiedniego wsparcia.
Odpowiadając na zarzuty stawiane na Zachodzie biskupom na Bliskim Wschodzie, że utrzymują dobre relacje z miejscowymi dyktaturami, kard. Sako odpowiada, że chrześcijanie chcą jedynie bezpieczeństwa i stabilizacji. Dyktatorzy, którzy zapewniają bezpieczeństwo są dla nich mniejszym złem. Obawiają się, że po ich obaleniu mogą przyjść jeszcze gorsi, albo że zapanuje anarchia, jak to się stało w Iraku. W Syrii przed wybuchem wojny – przypomina chaldejski patriarcha – chrześcijanie stanowili 20 procent mieszkańców, dziś zaledwie 6 procent. Są to ogromne straty. Zmiana dla samej tylko zmiany nie jest niczym dobrym. Trzeba najpierw wychować ludzi do demokracji, do wolności i to nie tylko sloganami. Przykładem jest to, co dzieje się aktualnie w Libanie, Libii, Jemenie czy Syrii.
Zdaniem kard. Sako w aktualnej sytuacji wszystkie Kościoły na Bliskim Wschodzie muszą ze sobą ściśle współpracować, wykorzystać swój potencjał w szkolnictwie, służbie zdrowia, placówkach opiekuńczych. Dziś każdy jest skupiony na zachowaniu własnej tożsamości. Iracki patriarcha przypomina, że odkąd na te tereny przyszedł islam, Kościoły wschodnie straciły wymiar misyjny. To z tego względu Kościół chaldejski poszedł na Wschód, do Indii i Chin, by tam głosić Ewangelię. Mówić o wierze chrześcijańskiej muzułmanom jest również naszą misją, trzeba to jednak robić odpowiednim językiem, to jest nasz obowiązek – dodaje w wywiadzie dla agencji SIR kard. Sako.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.