Mieszkańcy Czadu bardziej się boją głodu niż pandemii
Beata Zajączkowska – Watykan
Misjonarka kombonianka, która jest zarazem lekarzem-chirurgiem podkreśla, że kierowany przez nią katolicki szpital Świętego Józefa w diecezji Doba nie dysponuje ani jednym testem. Boleśnie brakuje też podstawowych środków ochrony, stąd oddolna akcja szycia maseczek. „W tej sytuacji trudno mówić, że nie ma u nas przypadków koronawirusa. Powszechna tu malaria i gruźlica powodują podobne objawy” – mówi misjonarka. Ujawnia, że władze Czadu wezwały do pracy w stolicy większość lekarzy i pielęgniarek z obszarów peryferyjnych. Tym samym wiele państwowych szpitali i przychodni wewnątrz kraju zostało zamkniętych, a biedni ludzie całkowicie pozbawieni pomocy. „Nasz szpital leży 650 km od stolicy i tak naprawdę nasz los nikogo nie interesuje” – mówi siostra Raule.
Poważanym problemem postępujący głód
Czad należy do najbiedniejszych krajów Afryki. Śmiertelność wśród dzieci poniżej piątego roku życia i wydających na świat potomstwo kobiet jest najwyższa na świecie. Władze informują o ponad 70 przypadkach zakażenia koronawirusem, 33 ozdrowieńcach i 5 zgonach. Prawdziwy rozwój pandemii pozostaje jednak wielką niewiadomą z powodu braku testów, które dostępne są praktycznie jedynie w stolicy.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.