Na Węgrzech wiara pomogła walczyć z epidemią
Krzysztof Bronk - Watykan
Zdaniem grekokatolickiego hierarchy władze na Węgrzech dobrze zrozumiały rolę wiary w tej wyjątkowej sytuacji i jak długo było to możliwe, pozostawiły wspólnotom wyznaniowym swobodę działania. Decyzje podejmowali poszczególni biskupi. Abp Kocsis podkreślił, że bardzo długo wzbraniał się przed zamknięciem kościołów, ponieważ w chrześcijaństwie wschodnim świątynie odgrywają rolę szczególną. Są nie tylko miejscem zgromadzania liturgicznego, ale również ziemskim archetypem Królestwa Bożego. Ostatecznie również i on musiał zamknąć kościoły w Budapeszcie, ponieważ kiedy zaczęli je odwiedzać katolicy obrządku łacińskiego, trudno było zachować wymogi bezpieczeństwa.
Abp Koscis podkreśla jednak, że władze węgierskie wykazały się w tym okresie wielkim wyczuciem względem wspólnot religijnych. Dlatego z ubolewaniem przyjął zarzuty pod adresem premiera Orbana, którego oskarżano w Europie, że wykorzystuje epidemię, aby wzmocnić swe autorytarne rządy. Zdaniem greckokatolickiego hierarchy zrzuty te są bezpodstawne. Rząd zachowywał się roztropnie i elastycznie, co w dużej mierze uchroniło Węgry przed skutkami epidemii.
Abp Koscis pozytywnie ocenia też prorodzinną politykę Węgier. Przypomina, że kraj ten odmówił ratyfikacji Konwencji Stambulskiej, która pod pretekstem ochrony kobiety, narzuca ideologię gender. „Aktualny rząd jest chrześcijański i konsekwentnie odbudowuje właściwy obraz rodziny. Wprowadzają wiele prorodzinnych udogodnień, wspierają rodziny wielodzietne. Być może ważną rolę odgrywa tutaj fakt, że sam premier ma dużą rodzinę z pięciorgiem dzieci” – powiedział w wywiadzie dla włoskich mediów zwierzchnik węgierskich grekokatolików.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.