Nuncjusz solidarny z biskupami Zimbabwe
Beata Zajączkowska – Zimbabwe
Protesty wybuchły końcem lipca i były bezpośrednią reakcją na coraz trudniejszą sytuację społeczno-ekonomiczną w tym kraju oraz brak odpowiedniej reakcji miejscowych władz na pandemię. Policja odpowiedziała represjami i brutalnie stłumiła manifestacje. Niezależni obserwatorzy podkreślają, że w tym kraju jawnie łamane są prawa człowieka, a porwania, aresztowania i tortury oponentów są na porządku dziennym. Stwierdzono ponadto, że władze przeprowadziły świadomą akcję dezinformacyjną w sprawie koronawirusa, tak by nastawić ludzi przeciwko działaniom podejmowanym przez Kościół w walce z pandemią.
W swym liście pasterskim episkopat Zimbabwe ujawnia szerzący się wśród ludności strach i bezprecedensowy rozmiar prowadzonych represji. „Czy takiego kraju chcemy? Posiadanie odmiennego zdania nie oznacza, że ktoś staje się wrogiem. Właśnie z wielości opinii rodzi się światło” – zauważają biskupi. Wskazują, że kraj znajduje się w bezprecedensowym kryzysie i jego rozwiązaniem nie jest wzniecanie gniewu i wzajemnej nienawiści. Podkreślają zarazem, że nadszedł już najwyższy czas, by rządzący wzięli na siebie odpowiedzialność za losy tego kraju, a nie ciągle obarczali winą za zaistniałą sytuację cudzoziemców, kolonializm i siły zewnętrzne. „Sąsiednie kraje umacniają swoją demokrację, a u nas zdaje się ona osłabiać” – wskazują biskupi.
Te słowa spotkały się z ostrą reakcją władz, a głównym celem ataku padł arcybiskup stołecznego Harare, będący przewodniczącym episkopatu. W bardzo ofensywnym stylu jego działania zostały skrytykowane przez ministra ds. informacji w publicznym radiu i telewizji. Stąd właśnie gest nuncjusza apostolskiego w Zimbabwe abp. Paolo Rudellego, który spotkał się z abp Robertem Christopherem Ndlovu i wyraził solidarność z całym episkopatem. Działania biskupów poparli także katolicy oraz przedstawiciele innych Kościołów i religii organizując w mediach społecznościowych akcję solidarności. Przypomnieli, że biskupi nie kierują się ambicjami politycznymi, tylko jako pasterze stają się głosem ludzi, którzy w obecnej chwili cierpią, jak nigdy wcześniej.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.