Zakon Maltański: nie ma alternatywy dla pokoju w Tigraj
Łukasz Sośniak SJ – Watykan
W ciągu ostatnich tygodni rebelianci odnieśli liczne sukcesy i odzyskali większą część swojego regionu. W zeszłym miesiącu premier Etiopii Abiy Ahmed, laureat Pokojowej Nagrody Nobla z 2019 roku, ogłosił jednostronne zawieszenie broni, gdy wojska rządowe opuściły stolicę regionu Mekelie w obliczu postępów Ludowego Frontu Wyzwolenia Tigraj. Rozejm został częściowo zaakceptowany przez rebeliantów, jednak wkrótce sam Abiy Ahmed go odwołał i zdecydował się przejść do kontrofensywy. Wsparły go trzy inne regiony, które postanowiły wzmocnić armię narodową na froncie zachodnim. Rebelianci zapowiadają, że nie złożą broni, a walki będą trwały, dopóki nie odzyskają całkowitej kontroli nad spornym terytorium.
Od wybuchu konfliktu osiem miesięcy temu zginęły tysiące ludzi, około dwa miliony zostało przesiedlonych, a ponad pięć milionów jest uzależnionych od pomocy żywnościowej. Konwoje humanitarne, o czym donosi ONZ, są blokowane przez władze Etiopii. Dodatkowo Amnesty International oskarża rządzących o aresztowanie setek etnicznych Tigrajczyków w stolicy kraju Addis Abebie, w tym dziennikarzy i aktywistów, z których część została dotkliwie pobita. „Nie ma już alternatywy dla pokoju. Kraj jest na skraju wytrzymałości, a ludzie umierają z głodu. To ostatni moment, żeby się dogadać” – mówi w rozmowie z Radiem Watykańskim ambasador Zakonu Maltańskiego przy Unii Afrykańskiej, Paolo Borin.
Skutki dramatu humanitarnego będą odczuwalne przez długi czas.
Zakon Maltański w Etiopii skupia się na rozmowach z decydentami i nakłanianiu ich, aby dążyli do trwałego zawieszenia broni, ochrony życia i godności ludzkiej, zwłaszcza kobiet i dzieci, które najbardziej cierpią w tym konflikcie. Tworzy korytarze humanitarne, przez które pomoc trafia bezpośrednio do potrzebujących w Tigraj. Składają się na nią: żywność, woda i leki dla kilku tysięcy ludzi. „Zależy nam także na zabezpieczaniu infrastruktury, takiej jak: drogi, mosty i elektrownie, które będą niezbędne do odbudowy regionu, kiedy zakończy się konflikt” – wyjaśnia Paolo Borin. Zapewnia, że Zakon Maltański troszczy się także o ochronę miejsc kultu w Tigraj, bez względu na religię, do której one należą.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.