Uchodźcy są wdzięczni Polakom za gościnę i pomoc

Do Polski trafiło ponad 2 miliony uchodźców z Ukrainy. Wśród nich dominują matki z dziećmi. Warszawska wspólnota jezuitów koordynuje wysiłki w przyjmowaniu potrzebujących do domów. „Polacy są niezmiernie mili i gościnni, mamy wszystko czego potrzebujemy” – zapewniają Olga i Natalia, którym pomoc zaoferował jeden z parafian.

Marek Krzysztofiak SJ – Watykan

Olga, uciekła z Ukrainy z początkiem marca. Do Polski przyjechała z dwójką swoich dzieci, Lubow i Michaelem. Przez wojnę straciła pracę i zdecydowała się opuścić objęty walkami kraj. Jej mąż pozostał, aby bronić ojczyzny. W południowej Ukrainie, gdzie mieszkała, była świadkiem zabijania cywilów na ulicy. Przyznaje, że to, co otrzymała w Polsce pozwala jej wierzyć w dobro, które jest większe od zła.

Olga: pomoc pokazuje mi, że świat jest pełen dobrych ludzi

„Polacy są bardzo mili, uprzejmi, pomocni i gościnni. Dostaliśmy wszystko czego potrzebowaliśmy, czujemy się bezpiecznie. To, co tutaj otrzymaliśmy, pozwala mi powiedzieć, że pomimo tego co się dzieje, świat jest pełen dobrych, współczujących ludzi, którzy są ponad tym złem. Za każdym razem wzruszam się, gdy widzę ludzi, którzy nam pomagają. Od początku wojny boję się o moich bliskich. Nie wiem, co nas spotka dalej. Gdy czytam informacje o Ukrainie, mam w oczach łzy i czuję strach.“

Podobny los spotkał Natalię, która przybyła do Polski razem z Olgą.

Natalia: nie wierzę, że to się dzieje mojemu krajowi

„Przed wojną uczyłam dzieci angielskiego i wykonywania ręcznie biżuterii. Dokształcałam się także w zakresie programowania komputerów. Moja córka Wiktoria chodziła na lekcje tańca. Na Ukrainie zostali moi rodzice, a mąż wstąpił do obrony terytorialnej, aby bronić kraju, podobnie jak mój brat, który jest wojskowym. Moja mama i teściowa są wolontariuszkami. Polacy zapewniają nam wszystko czego potrzebujemy, by przystosować się do nowych warunków. Czuję przygnębienie, smutek i niemoc, martwię się o moich bliskich i moją córeczkę. Ona płacze, że nasi wrogowie przyjdą i zabiorą jej zabawki... Nadal nie wierzę, że to się dzieje w moim kraju.“

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.