Colosimo: porażka Cyryla jest druzgocąca Colosimo: porażka Cyryla jest druzgocąca 

Colosimo: porażka Cyryla jest druzgocąca

Utrata diecezji, parafii i monasterów znajdujących się na Ukrainie jest dla patriarchy Cyryla druzgocąca porażką. Pod względem liczebnym patriarchat moskiewski traci 40 proc. swego potencjału. Jednak faktyczne straty są jeszcze bardziej dotkliwe, bo pod względem żywotności duchowej Cerkiew na Ukrainie zdecydowanie przewyższa prawosławie w Federacji Rosyjskiej. Wskazuje na to w rozmowie z Radiem Watykańskim Jean-François Colosimo, francuski teolog prawosławny i dyrektor wydawnictwa Cerf.

Krzysztof Bronk i Claire Riobé - Watykan

Colosimo przypomina, że do tej pory Cyryl szczycił się tym, że należy do niego połowa świata prawosławnego i dlatego konkurował z patriarchą Bartłomiejem o honorowy prymat. Teraz Cerkiew rosyjska staje się po prostu jednym z Kościołów. Poważnie nadszarpnięty został też autorytet moralny samego Cyryla, podczas gdy decyzja patriarchy Konstantynopola o uznaniu niezależnej Cerkwi na Ukrainie okazała się profetyczna. Bartłomiej I już w 2019 r. zrozumiał, że przy takiej postawie Cyryla, uniezależnienie się ukraińskiej Cerkwii jest nieuniknione – mówi Colosimo.

Colosimo: Ukraińcy zrozumieli, że nie mają innego wyjścia

„Całkowicie związując się z Władimirem Putinem, patriarcha Cyryl poparł ideologię ruskiego miru, wymuszonej jedności rosyjskiego świata, a co za tym idzie, agresywną politykę zagraniczną Kremla, i w końcu stał się głosicielem krucjaty przeciw Ukrainie. Dziś, podobnie jak Putin widzi, że wszystko to przynosi rezultaty odwrotne do zamierzonych. Jak Putin stracił Ukrainę pod względem politycznym, tak Cyryl stracił ją pod względem religijnym. I to z bardzo prostej przyczyny, ponieważ ta bratobójcza wojna pomiędzy dwoma narodami, w większości prawosławnymi, pozwoliła Ukraińcom dojść do wniosku, że niezależność kościelna, którą przyznał im ekumeniczny patriarcha Konstantynopola w 2019 r. jest dla nich jedyną drogą ratunku. Jest prawdą, że po tym roku na Ukrainie nadal pozostały środowiska wierne Moskwie. Jednakże teraz również i one dochodzą do tych samych wniosków, co prawosławni, którzy przyjęli autokefaliczność, czyli niezależność kościelną w 2019 r. Nie można być prawosławnym Ukraińcem i mieć zarazem jako swego duchowego zwierzchnika kogoś, kto w Moskwie popiera politykę, która jest skierowana radykalnie przeciw Ukrainie, a teraz przybrała postać wojny i zagłady.“

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.

31 maja 2022, 15:24