Tragedia na włoskim lodowcu: modlitwa za ofiary i poszukiwanie zaginionych
Beata Zajączkowska – Watykan
„Poszukiwania są bardzo trudne, ponieważ pokrywy lodu są twarde, jak cement, nie odpuszczamy jednak” – mówi ks. Mario Bravin. Jest on proboszczem w miejscowości Canazei, gdzie doszło do tragedii, a zarazem strażakiem i ratownikiem górskim. „Ludzie są w szoku. Ta tragedia uderzyła w nas wszystkich” – mówi włoski kapłan, prosząc o modlitwę w intencji ofiar, którym lód odebrał życie, poszkodowanych i zaginionych. Odnalezienie tych ostatnich żywymi, jak mówi, graniczyłoby z cudem. Szef pogotowia górskiego w Trydencie Walter Cainelli dodał, że „przykro mu mówić rodzinom zaginionych, ale być może nie uda się odnaleźć ciał ich bliskich”, bo narażałoby to ratowników na ogromne niebezpieczeństwo. Poszukiwanych jest dziesięciu Włochów i trzech obywateli Czech.
Przez Włochy przetacza się też debata, czy tej tragedii można było uniknąć. Mówi Jacopo Gabrieli z Instytutu Badań Polarnych:
Składając kondolencje rodzinom ofiar i zachęcając do modlitwy za rannych i zaginionych włoscy biskupi podkreślają, że z obecnej tragedii należy wyciągnąć wnioski na przyszłość. Apelują, by „wszyscy zrobili to, co do nich należy, by chronić wspólny dom, dążąc do zrównoważonego i integralnego rozwoju”.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.