Sieć katolickich szkół w Libanie na krawędzi upadku
Radio Watykańskie
Liban od wielu lat jest nękany wewnętrznymi konfliktami, na co nałożyła się pandemia, wojna w sąsiedniej Syrii, a obecnie wzrost cen surowców energetycznych i żywności. Ponadto dwa lata temu doszło do wybuchów w porcie bejruckim. PKB skurczyło się wtedy aż o 34 proc. w skali roku.
O. Youssef Nasr OSBM, sekretarz generalny szkół katolickich w Libanie zaznacza, że „w pierwszych miesiącach tego roku szkolnego odeszło aż 20 proc. nauczycieli”. Jedni wyemigrowali, inni zmienili pracę, bo nie byli w stanie utrzymać rodziny. Duchowny dodaje: „40 proc. budżetu naszych 320 szkół przeznacza się na energię elektryczną, ponieważ prąd publiczny nie jest już gwarantowany i trzeba zadowolić się drogimi oraz potrzebującymi dużo paliwa generatorami prywatnymi”.
Jedna z nauczycielek wyjaśnia, że aby utrzymać rodzinę musiała zatrudnić się w dodatkowej pracy na popołudnia. Ponadto bardzo kosztowne i nieopłacalne pozostaje dla niej dojeżdżanie do szkoły ze względu na koszty ropy. W samej szkole nie ma już przestrzeni na prowadzenie zajęć dodatkowych, bo wieczorami brakuje prądu. Tymczasem uczniowie potrzebują coraz więcej pomocy, ponieważ kryzys odbija się na ich zdrowiu.
Mówi s. Mirna Farah, dyrektora jednej z katolickich szkół w Bejrucie.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.