Szukaj

Ukraina: trzeba dużo wysiłków, by pomóc osieroconym przez wojnę Ukraina: trzeba dużo wysiłków, by pomóc osieroconym przez wojnę  (ANSA)

Ukraina: trzeba dużo wysiłków, by pomóc osieroconym przez wojnę

„Często trzeba mówić im «nie», ponieważ mają mylne wyobrażenia o tym, jak należy żyć… To niełatwe, z Bogiem wszystko jest możliwe” – mówi Vasil Pesarchuk o pochodzących z rejonów ogarniętych walkami podopiecznych sierocińca we Lwowie. Rosyjska napaść na Ukrainę niestety prowadzi do utraty rodziców przez wiele dzieci. Często potrzebują one kompleksowej pomocy z powodu przebytych traum.

Vatican News

Placówka, którą opiekuje się mężczyzna liczy 70 podopiecznych. Część pochodzi z miejscowej ludności, ale nie tylko. Trudny czas otwartego konfliktu zbrojnego w ich ojczyźnie odbija się na wszystkich, choć najcięższe walki prowadzone są daleko od Lwowa.

Vasil Pesarchuk: niestety, przez wojnę będzie u nas wiele sierot z traumami

„To trudny czas, ponieważ wojna osieraca wielu. Więc teraz mamy dużo dzieci, zwłaszcza ze wschodu, które przyjeżdżają, widziały wojnę, wiedzą, co to jest wojna, bardzo boją się wojny, potrzebują dużo pracować z psychologiem. To wszystko stwarza wiele trudności w ich zachowaniu, mówią, że świat jest niesprawiedliwy, bo przecież jak mogłoby inaczej dojść do śmierci ich rodziców itp. To przynosi trochę trudności w wychowaniu – wskazuje rozgłośni papieskiej Vasil Pesarchuk. – I niestety będzie u nas wiele sierot, bo tylu młodych ludzi, od 25. do 45. roku życia, umiera, dzieci zostają bez rodziców i tak kończą u nas. Liczne [traumy], o jakich one nam opowiadają, zmuszają nas, dorosłych, do myślenia. Np. 13-letnie dziecko, które niosło na swoich barkach babcię pozbawioną nogi, ponieważ bomba praktycznie wybuchła w ich domu i trzeba było tę bliską osobę wynieść, a jeszcze martwiąc się, czy ona wyzdrowieje, czy nie, umrze, czy nie umrze… I dziecko potem z tym żyje. Więc oni chcą wiele opowiadać i zostać usłyszani. To z kolei wymaga też wiele wysiłku ze strony wychowawców, bo wieczorem liczni podopieczni przychodzą do pokoju wychowawczego i rozmawiają, dużo rozmawiają (…). Przede wszystkim trzeba dla nich być matkami oraz ojcami. Tego teraz chcą. Nie myślą o przyszłości, ale zważają na to, czy czują się u siebie i czy czują się kochani.“

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.

10 maja 2023, 15:04