Świat zapomniał o dramacie Sudanu
Beata Zajączkowska – Watykan
Ojciec Jean wskazuje, że praktycznie od kwietnia, kiedy wybuchła kolejna rebelia, ludzie żyją w nieustannym strachu, ponieważ nie wiedzą, kiedy znów zostaną zaatakowani. Podkreśla, że Sudańczycy doświadczają kolejnej dramatycznej traumy, która cieniem kładzie się na ich przyszłości. „Chroniąc się w kościołach ludzie oczekują od nas pomocy humanitarnej, ale też wsparcia duchowego” – wyznaje misjonarz.
„Kościoły były atakowane, plądrowane i niszczone. Nie słyszałem, by bombardowano meczety natomiast niszczenie kościołów jest niemal na porządku dziennym” – mówi papieskiej rozgłośni ojciec Jean. Wskazuje, że chrześcijanie są prześladowani, bo wyklucza ich panujący system. „Politycznie niemożliwe jest mianowanie chrześcijan na wyższe szczeble władz, gdy chodzi o edukację, to żaden chrześcijanin nie uczy w szkołach państwowych” - mówi. Ludzie od lat cierpią z powodu kolejnych konfliktów militarnych i największym ich marzeniem jest życie w pokoju. „Żyjemy w ciągłym strachu. W naszej parafii schronienie znalazło wielu ludzi i nadal przybywają. Zapewnienie im dachu nad głową jest wciąż pierwszym wyzwaniem. Wspieramy ich też żywnościowo i oferujemy pomoc duchową” – mówi misjonarz pracujący na południu tego kraju. Wskazuje, że od początku konfliktu szkoły pozostają zamknięte, mieszkają w nich przesiedleńcy, tak samo jest w kościołach. „Ta sytuacja może trwać latami. Pokój jest trudny do osiągnięcia, w Sudanie wszystko jest trudne” – mówi kapłan prosząc o modlitwę w intencji cierpiących Sudańczyków.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.