Metropolita Lwowa po rosyjskim ataku na miasto: bestialsko chcą złamać ducha w narodzie
Beata Zajączkowska – Watykan
Zmasowany rosyjski atak na Lwów rozpoczął się przed świtem. Najpierw wystrzelone zostały drony, a zaraz po nich rakiety Kindżał, które są bardzo szybkie i w kilka minut dotarły z terenu Rosji nad Lwów, co mimo alarmów uniemożliwiło ludziom zejście do schronów. „Takie szybkie i zmasowane ataki mają miejsce non stop w Charkowie, Zaporożu i Połtawie, teraz agresor wziął na cel niewinnych mieszkańców Lwowa” – powiedział abp Mieczysław Mokrzycki, który wraz z przedstawicielami Caritas odwiedził miejsce tragedii.
„Niestety zostały uszkodzone przede wszystkim budynki mieszkalne oraz dwie szkoły. Wielu ludzi zostało poranionych w swoich mieszkaniach przez wybite szyby w oknach czy w drzwiach. Równolegle do ulicy, na której był atak, mieszkają siostry ze zgromadzeń Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi oraz Małych Sióstr Niepokalanego Serca Maryi. Byłem u nich - wyłamane ramy okien, powybijane szyby, w kaplicy zniszczone witraże. Siostry jednak nie ucierpiały, ponieważ schroniły się na korytarzu i w łazience. Atak był tak szybki, że nie zdążyły jednak zejść do piwnicy, do tzw. schronu” – mówi papieskiej rozgłośni abp Mokrzycki. Wyznaje, że kiedy pojechał na miejsce tragedii, zobaczył przerażonych ludzi. „Rozmawiając z nimi, starałem się ich wzmocnić, dodać otuchy i przynieść nadzieję, a także zapewniłem, że będziemy ich wspierać w tej trudnej sytuacji” – podkreślił metropolita Lwowa.
„Trzeba usilnej modlitwy, aby prosić Pana Boga o miłosierdzie dla nas i o to, żeby zmienił bieg naszej historii” – dodał abp Mokrzycki. Przypomniał, że wojna trwa bardzo długo, można powiedzieć za długo, i w społeczeństwie jest wielkie zmęczenie i przygnębienie: „Dzisiejszy atak pogłębił jeszcze ten smutek widoczny na twarzach ludzi, rozniecił na nowo niepokój o dalszą przyszłość”. Metropolita Lwowa zauważył, że do ataku doszło na początku roku szkolnego, kiedy dzieci powróciły po wakacjach do klas. „Dzisiejszy ostrzał pokazuje, w jak wielkim niebezpieczeństwie są również dzieci i że nawet pójście do szkoły wiąże się z narażeniem ich życia” – dodał.
Abp Mokrzycki podkreślił, że w społeczeństwie wzrasta niepokój, ponieważ Rosjanie nie tylko prowadzą wojnę między żołnierzami, ale przede wszystkim atakują obiekty cywilne – mieszkania, osiedla, szkoły. „Oni chcą zabić ducha w narodzie. Chcą zniszczyć społeczność ukraińską, żeby nie miała nadziei na zwycięstwo. Dlatego też obawiamy się, że te ataki będą się powtarzały” – wyznał ze smutkiem metropolita Lwowa.
Abp Mokrzycki skorzystał też z okazji, by podziękować Polakom za solidarność z cierpiącą Ukrainą, za wsparcie materialne i codzienną modlitwę. „Nie ustawajcie w tej pamięci o nas. Proszę, śpieszcie dalej z pomocą umęczonej wojną Ukrainie na miarę swych możliwości” – dodał hierarcha. Wskazał, że każda pomoc i modlitwa przymnaża Ukraińcom otuchy. „Wasza solidarność daje nadzieję, że nie jesteśmy sami, że jest jakaś iskierka, jakieś światło na zmianę, na lepsze jutro, na zwycięstwo” – powiedział papieskiej rozgłośni abp Mokrzycki.
Uderzenie z premedytacją w budynki mieszkalne i szkoły we Lwowie miało miejsce zaledwie dzień po ataku, w którym Rosja uderzyła rakietami balistycznymi w wojskową uczelnię i szpital w Połtawie. Zginęły 53 osoby, a 271 zostało rannych. Wielkie poruszenie wywołało to, że we Lwowie śmiercionośny pocisk zmiótł praktycznie całą rodzinę. Burmistrz miasta Andrij Sadowyj opublikował zdjęcie rodziny na Telegramie, pisząc, że tylko ojciec rodziny przeżył i jest poważnie ranny. Jego żona Jewhenia i ich trzy córki - Jaryna (21 lat), Daria (18 lat) i najmłodsza Emilia - zginęły w ataku na ich dom. Katolicki Uniwersytet we Lwowie opublikował na Facebooku post, w którym poinformował, że Daria była ich studentką. Uczyła się na Wydziale Humanistycznym na drugim roku kulturoznawstwa.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.