Kard. Sarah: by mieć nadzieję, uklęknij przed Bogiem, jak Trzej Królowie
Krzysztof Bronk - Watykan
Były prefekt Kongregacji ds. Kultu Bożego, przypomina, że kiedy Bóg postanowił posłać swego Syna sytuacja na świecie bynajmniej nie była idealna. I był to nawet powód, dla którego Ojciec posłał Jezusa, by dzielił nasze życie, cierpienia i nadzieje. Dziś jest podobnie jak w Betlejem. Aby przyjąćSyna Bożego musimy otworzyć przed Nim serca, w pokorze, jak Trzej Królowie, którzy choć posiadali wszelką wiedzę, upokorzyli się przed Jezusem, padli na kolana.
Wspominając w wywiadzie dla tygodnika France-Catholique Boże Narodzenia ze swego dzieciństwa w Afryce, kard. Sarah zapewnia, że różniły się one od tego, co widzimy dziś w Europie, która koncentruje się na prezentach i konsumpcji. W Afryce na pierwszy plan wysuwa się wymiar religijny. Kiedy był dzieckiem i ministrantem liczyła się dla niego przede wszystkim Msza św. Ta bliskość z Bogiem była dla mnie ważniejsza niż świętowanie w rodzinie - przyznaje. Wspomina zarazem, że przy okazji świąt w parafii udzielano gościny wielu ludziom, którzy pokonywali wiele kilometrów, by dostać się do kościoła. Z nimi dzielono posiłek.
Kard. Sarah zauważa z ubolewaniem, że dziś Bóg znika z naszych społeczeństw, przestaje się liczyć, a człowiek zamyka się w samym sobie. Niestety, dodaje afrykański purpurat, Kościół wydaje się iść w tym samym kierunku. Skupia się na tym, co horyzontalne, na sprawach społecznych. To nie pomoże w ponownym odkryciu sacrum. A tymczasem tylko Kościół mógłby przeorientować ludzkość na Boga.
Zapytany dlaczego Kościół zachowuje się jakby zapomniał, jak przekazywać ludziom nadzieję, kard. Sarah zauważył, że stoi on wobec pokusy odcięcia się od własnej tradycji. Kiedy zrywa się z tradycją, wymyśla się rzeczy nowe. Kościół musi odnaleźć swe bogate dziedzictwo. Narastało ono przez 2 tyś. lat. Nie można twierdzić, że nic nie znaczy. Kościół porzuca swą tradycję, bo ma nadzieję, że w ten sposób przyciągnie do siebie ludzi. Ale to jest błąd. Łagodzenie radykalizmu Ewangelii nie sprawi, że ludzie do nas powrócą. Wręcz przeciwnie. Oni chcą czegoś co ma moc, jest nowe i ich zobowiązuje - dodaje kard. Sarah.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.