Teologia ciała: 87. Małżeństwo jako sakrament
1 Rozpoczynamy dziś nowy rozdział w naszych rozważaniach o małżeństwie, odwołując się do słów św. Pawła z Listu do Efezjan.
„Żony niechaj będą poddane swym mężom, jak Panu, bo mąż jest głową żony, jak i Chrystus — Głową Kościoła: On — Zbawca Ciała. Lecz jak Kościół poddany jest Chrystusowi, tak i żony mężom — we wszystkim. Mężowie, miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie, aby go uświęcić, oczyściwszy obmyciem wodą, któremu towarzyszy słowo, aby osobiście stawić przed sobą Kościół jako chwalebny, nie mający skazy czy zmarszczki, czy czegoś podobnego, lecz aby był święty i nieskalany. Mężowie powinni miłować swoje żony, tak jak własne ciało. Kto miłuje swoją żonę, siebie samego miłuje. Przecież nigdy nikt nie odnosił się z nienawiścią do własnego ciała, lecz [każdy] je żywi i pielęgnuje, jak i Chrystus — Kościół, bo jesteśmy członkami Jego Ciała. Dlatego opuści człowiek ojca i matkę, a połączy się z żoną swoją, i będą dwoje jednym ciałem. Tajemnica to wielka, a ja mówię: w odniesieniu do Chrystusa i do Kościoła. W końcu więc niechaj także każdy z was tak miłuje swoją żonę jak siebie samego! A żona niechaj się odnosi ze czcią do swojego męża!” (Ef 5,22-33).
2 Wypada nam poddać gruntownej analizie powyższy tekst zawarty w piątym rozdziale Listu do Efezjan, tak jak uprzednio poddawaliśmy analizie poszczególne słowa Chrystusa, które zdają się mieć kluczowe znaczenie dla teologii ciała. Były to te słowa, w których Chrystus odwołuje się do „początku” (Mt 19,4; Mk 10,6), do „serca” ludzkiego w Kazaniu na Górze (Mt 5,28) oraz do przyszłego zmartwychwstania (Mt 22,30; Mk 12,25; Łk 20,35). To wszystko co znajdujemy w przytoczonym fragmencie Listu do Efezjan, stanowi jak gdyby „zwieńczenie” tamtych, kluczowych i syntetycznych słów. Jeśli z nich wyłoniła się teologia ciała w swych ewangelicznych zarysach, najprostszych, a zarazem najbardziej podstawowych — to teologię tę trzeba niejako założyć przy interpretacji powyższego fragmentu Listu do Efezjan i dlatego też, interpretując ten fragment, należy to czynić w świetle tego, co o ciele ludzkim powiedział nam Chrystus. Powiedział zaś, odwołując się nie tylko do „historycznego” i przez to zawsze „współczesnego” człowieka pożądliwości (do jego „serca”), ale także otwierając z jednej strony perspektywę „początku”, czyli pierwotnej niewinności i sprawiedliwości, z drugiej zaś eschatologiczną perspektywę zmartwychwstania ciał, w którym ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić” (por. Łk 20,35). Wszystko to składa się na teologiczną optykę „odkupienia ciała” (por. Rz 8,23).
3 Słowa autora Listu do Efezjan też są skoncentrowane na ciele — i to równocześnie w znaczeniu przenośnym, metaforycznym: na Ciele Chrystusa, którym jest Kościół — i w znaczeniu dosłownym: na ciele ludzkim w jego odwiecznej męskości i kobiecości, w jego odwiecznym przeznaczeniu do jedności w małżeństwie, jak o tym mówi Księga Rodzaju: „mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem” (Rdz 2,24).
W jaki sposób te dwa znaczenia ciała pojawiają się i spotykają w przytoczonym fragmencie Listu do Efezjan? Dlaczego się tam pojawiają i spotykają? — to właśnie są pytania, jakie wypada sobie postawić, oczekując na nie odpowiedzi — nie tyle doraźnych i bezpośrednich, ale możliwie gruntownych i „długofalowych”, tak jak do nich przygotowały nas poprzednie analizy. Bo też owego fragmentu Listu do Efezjan nie można poprawnie odczytać inaczej, jak tylko w bardzo szerokim kontekście biblijnym, widząc w nim jakby „zwieńczenie” tematów i prawd, które poprzez objawione w Biblii słowo Boga płyną i powracają niczym na fali. Są to tematy centralne i prawdy zasadnicze. Dlatego też nasz tekst z Listu do Efezjan jest znowu tekstem kluczowym i „klasycznym”.
4 Jest to tekst dobrze znany z liturgii. A w liturgii pojawia się zawsze w związku z sakramentem małżeństwa. Lex orandi Kościoła widzi w nim wyraźne odniesienie do tego sakramentu — a lex orandi zawsze zakłada i równocześnie wyraża lex credendi. Przyjmując to założenie, musimy zarazem pytać: w jaki sposób w owym „klasycznym” tekście Listu do Efezjan dochodzi do głosu prawda o sakramentalności małżeństwa? W jaki sposób zostaje w nim wypowiedziana lub potwierdzona? Okaże się, iż odpowiedź na te pytania nie może być tylko doraźna i bezpośrednia, ale musi być stopniowa i „długofalowa”. Wskazuje na to nawet pierwsze spojrzenie na tekst, który każe nam wrócić do Księgi Rodzaju, a więc do „początku”, a równocześnie w całym opisie stosunku pomiędzy Chrystusem a Kościołem podejmuje dobrze znaną z pism proroków Starego Testamentu analogię miłości oblubieńczej pomiędzy Bogiem – Jahwe a Jego wybranym ludem. Bez przebadania tych odniesień trudno będzie odpowiedzieć na pytanie o to, w jaki sposób i w jakiej mierze List do Efezjan mówi o sakramentalności małżeństwa. Okaże się też, że przewidywana odpowiedź musi prowadzić poprzez cały obszar zagadnień przeanalizowanych uprzednio: poprzez teologię ciała.
5 Sakrament, sakramentalność — w najogólniejszym tego słowa znaczeniu — spotyka się z ciałem i zakłada „teologię ciała”. Sakrament bowiem wedle — powszechnie przyjętego znaczenia — jest „znakiem widzialnym”. „Ciało” zaś oznacza to, co widzialne, oznacza „widzialność” świata i człowieka. W jakiś więc sposób — bodaj najogólniejszy — ciało wchodzi w definicję sakramentu, skoro jest on „znakiem widzialnym rzeczywistości niewidzialnej”: rzeczywistości duchowej, transcendentnej, Boskiej. W tym znaku — i poprzez ten znak — Bóg udziela się człowiekowi w swej transcendentnej Prawdzie i Miłości. Sakrament jest znakiem łaski — i to znakiem skutecznym. Nie tylko ją oznacza i wyraża na sposób widzialny, na sposób znaku — ale także sprawia ją, przyczynia się skutecznie do tego, że łaska staje się udziałem człowieka. Że dokonuje się w nim i urzeczywistnia dzieło zbawienia — dzieło odwiecznie zamierzone przez Boga, objawione zaś do końca w Jezusie Chrystusie.
6 Ten pierwszy niejako rzut oka na „klasyczny” tekst Listu do Efezjan wskazuje już w jakim kierunku mają się rozwijać nasze dalsze analizy, do których tekst ten stanowi podstawę i punkt wyjścia. Analizy te muszą rozpocząć się od wstępnego zrozumienia tekstu samego w sobie, w dalszym jednakże ciągu muszą wyprowadzić nas niejako poza granice — a to celem zrozumienia możliwie „do końca”, jaka kondensacja objawionej przez Boga prawdy mieści się w granicach tego niezwykłego tekstu. Używając znanego zwrotu z Konstytucji Gaudium et spes można powiedzieć, że wybrany przez nas fragment Listu do Efezjan w szczególny sposób objawia „człowieka samemu człowiekowi i okazuje mu najwyższe jego powołanie”: temu człowiekowi, którego udziałem jest doświadczenie osoby wcielonej. Stwarzając go bowiem na swój obraz, Bóg od początku stworzył go „mężczyzną i kobietą” (por. Rdz 1,27).
W ciągu kolejnych analiz — przede wszystkim w świetle przytoczonego tekstu z Listu do Efezjan — będziemy się starali głębiej zrozumieć sakrament (w szczególności małżeństwo jako sakrament) naprzód w wymiarze przymierza i łaski. W dalszym ciągu zaś — tenże sam sakrament małżeństwa w wymiarze znaku sakramentalnego.
(28.7.1982)
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.