Teologia ciała: 107. „Profetyzm ciała”
1 Znak małżeństwa jako sakramentu Kościoła zostaje ukonstytuowany za każdym razem wedle tego wymiaru, jaki jest mu właściwy „od początku” — zostaje ukonstytuowany zarazem na gruncie oblubieńczej miłości Chrystusa i Kościoła, zostaje równocześnie ukonstytuowany jako jedyny i jako niepowtarzalny wyraz przymierza pomiędzy „tym” mężczyzną i „tą” kobietą, którzy są szafarzami małżeństwa jako sakramentu swojego życia i powołania. Kiedy mówimy, że znak małżeństwa jako sakramentu Kościoła kształtuje się na gruncie „mowy ciała”, posługujemy się przenośnią (analogia attributionis), którą staraliśmy się wyjaśnić już uprzednio. Rzecz jasna, że ciało jako takie nie „mówi” — mówi człowiek, odczytując to, co domaga się wypowiedzenia właśnie ze względu na „ciało”: na męskość czy kobiecość jego osobowego podmiotu — więcej: co tylko za pośrednictwem ciała może być wypowiedziane przez człowieka.
W tym znaczeniu człowiek — mężczyzna lub kobieta — nie tylko przemawia mową ciała, ale poniekąd pozwala temu ciału mówić „za siebie”, „od siebie”, poniekąd w swoim imieniu i swoim osobowym autorytetem. W taki sposób również pojęcie „profetyzmu ciała” wydaje się uzasadnione — „profeta” bowiem to ten, który mówi „za” i „od”: w imieniu i autorytetem osoby.
2 Nowożeńcy są tego świadomi, kiedy zawierając małżeństwo, ustanawiają widzialny jego znak. W perspektywie wspólnego życia i powołania małżeńskiego ów początkowy, wyjściowy znak małżeństwa jako sakramentu Kościoła będzie wypełniał się stale „profetyzmem ciała”. Ciała oblubieńców będą przemawiały „za” każdego z nich i „od” każdego, będą przemawiały w imieniu i autorytetem osoby, każdej z osób, prowadząc właściwy dla ich powołania dialog małżeński w oparciu o odczytaną w swoim czasie i odczytywaną stale na nowo — a trzeba, żeby była odczytywana w prawdzie! — mową ciała. Małżonkowie są powołani do kształtowania swego życia i współżycia jako „komunii osób” na gruncie tej mowy. A ponieważ mowie odpowiada zespół znaczeń, małżonkowie powołani są do tego, ażeby poprzez całe swoje postępowanie i zachowanie, poprzez działania i gesty („gesty miłości”), stawali się autorami takich znaczeń „mowy ciała”, z których buduje się konsekwentnie i stale pogłębia: „miłość, wierność, uczciwość małżeńska” oraz ta jedność, która pozostaje nierozerwalna „aż do śmierci”.
3 Znak małżeństwa jako sakramentu Kościoła kształtuje się właśnie z tych znaczeń, których małżonkowie są autorami. Wszystkie te znaczenia są zapoczątkowane i niejako „zaprogramowane” w sposób syntetyczny w przysiędze małżeńskiej po to, ażeby z kolei — w sposób bardziej analityczny, z dnia na dzień — budować tenże sam znak, utożsamiając się z nim w wymiarze całego życia. Istnieje organiczna więź pomiędzy odczytaniem w prawdzie integralnego znaczenia „mowy ciała” a konsekwentnym posługiwaniem się tą „mową” w życiu małżeńskim. W tym drugim zakresie człowiek — mężczyzna i kobieta — jest autorem znaczeń „mowy ciała”. Chodzi o to, ażeby ta mowa, której jest autorem, była zgodna z prawdą, jaka została odczytana. Na gruncie tradycji biblijnej mówimy tutaj o „profetyzmie ciała”. Jeśli człowiek — mężczyzna i kobieta — w małżeństwie (a pośrednio także we wszystkich zakresach wzajemnych obcowań) nadaje swojemu postępowaniu znaczenie zgodne z podstawową prawdą mowy ciała, wówczas sam także „jest w prawdzie”. W przeciwnym razie dopuszcza się nieprawdy: zakłamuje mowę ciała.
4 Stając na przedłużeniu przysięgi małżeńskiej, która, jak powiedzieliśmy uprzednio, daje oblubieńcom szczególny udział w misji profetycznej Kościoła, przejętej od samego Chrystusa — można by w związku z tym posłużyć się również biblijnym rozróżnieniem proroków „prawdziwych” i „fałszywych”. Poprzez małżeństwo jako sakrament Kościoła mężczyzna i kobieta jednoznacznie są wezwani do tego, ażeby, posługując się prawidłowo „mową ciała”, dawali godne „proroków prawdziwych” świadectwo oblubieńczej i rodzicielskiej miłości. Na tym polega właściwe znaczenie i wielkość przysięgi małżeńskiej w sakramencie Kościoła.
5 Problematyka znaku sakramentalnego małżeństwa posiada charakter wybitnie antropologiczny. Budujemy ją na gruncie teologicznej antropologii, w szczególności zaś tego, co od początku niniejszych rozważań określiliśmy jako teologię ciała. I dlatego też, prowadząc obecne analizy, stale musimy mieć przed oczyma dawniejsze rozważania, związane z analizą „kluczowych” słów Chrystusa („kluczowymi” nazywamy je dlatego, gdyż otwierają nam one — podobnie jak klucz — poszczególne wymiary teologicznej antropologii, a w szczególności teologii ciała). Budując na tym gruncie analizę znaku sakramentalnego małżeństwa, który po grzechu pierworodnym jest zawsze udziałem mężczyzny i kobiety jako człowieka „historycznego”, musimy mieć stale w pamięci fakt, iż jest on — ów „historyczny” człowiek: mężczyzna i kobieta — równocześnie „człowiekiem pożądliwości”. Jako człowiek pożądliwości wchodzi — każdy mężczyzna i kobieta — w dzieje zbawienia i zostaje nimi ogarniony przez sakrament: widzialny znak Przymierza i łaski.
6 I dlatego też w kontekście niniejszych rozważań o strukturze sakramentalnego znaku małżeństwa musimy mieć przed oczyma nie tylko to, co Chrystus powiedział na temat jedności i nierozerwalności małżeństwa, odwołując się do „początku”, ale także (i to w poważnej mierze) to, co znalazło wyraz w Kazaniu na Górze, w odwołaniu się do „serca ludzkiego”.
(26.1.1983)
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.