Teologia ciała: 118. Podstawy oceny moralnej
1 Mówiliśmy uprzednio, że nauczana przez Kościół (Vaticanum II, Paweł VI) zasada moralności małżeńskiej jest wykładnią wierności wobec planu Bożego.
Stosując się do tej zasady, encyklika Humanae vitae ściśle rozróżnia pomiędzy tym, co stanowi moralnie niedopuszczalny sposób ograniczania liczebności potomstwa — a ściślej regulowania płodności — a tym, co jest moralnie dopuszczalne.
Moralnie niedopuszczalne jest naprzód „bezpośrednie przerywanie ciąży”, sterylizacja, czyli „bezpośrednie obezpłodnienie”, jak wreszcie „wszelkie działanie, które — bądź to w przewidywaniu zbliżenia małżeńskiego, bądź podczas jego spełniania, czy w rozwoju jego naturalnych skutków — miałoby za cel uniemożliwienie poczęcia lub stanowiło środek prowadzący do tego celu” — czyli wszelkie metody antykoncepcyjne. Natomiast moralnie dopuszczalne jest korzystanie z okresów niepłodności: „Jeśli istnieją słuszne powody dla wprowadzenia przerw między kolejnymi urodzeniami dzieci, wynikające bądź z warunków fizycznych czy psychicznych małżonków, bądź z okoliczności zewnętrznych, Kościół naucza, że wolno wówczas małżonkom uwzględniać naturalną cykliczność właściwą funkcjom rozrodczym i podejmować stosunki małżeńskie w okresie niepłodności, regulując w ten sposób ilość poczęć, bez łamania zasad moralnych”.
2 Encyklika szczególnie podkreśla to, że „pomiędzy tymi dwoma sposobami postępowania zachodzi istotna różnica” — i to różnica natury etycznej: „W pierwszym wypadku małżonkowie w sposób prawidłowy korzystają z pewnej właściwości danej im przez naturę. W drugim zaś stawiają przeszkodę naturalnemu przebiegowi procesów związanych z przekazywaniem życia”.
Daje to w rezultacie dwa odmienne działania o różnej, wręcz przeciwstawnej kwalifikacji etycznej: naturalna regulacja poczęć jest moralnie dopuszczalna, antykoncepcja — moralnie niedopuszczalna. Ta zasadnicza różnica zachodzi pomiędzy dwoma działaniami (sposobami postępowania) ze względu na ich kwalifikację etyczną, chociaż — przyznaje autor encykliki — „w obydwu wypadkach małżonkowie przy obopólnej i wyraźnej zgodzie chcą dla słusznych powodów uniknąć przekazywania życia”, a nawet pisze: „chcą mieć pewność, że dziecko nie zostanie poczęte”. W tych słowach dokument przyznaje, że również i ci, którzy stosują antykoncepcję, mogą kierować się „słusznymi powodami”, co jednakże nie zmienia kwalifikacji moralnej, która opiera się na wewnętrznej strukturze samego stosunku małżeńskiego.
3 Można by dodać w tym miejscu, że z drugiej strony małżonkowie uciekający się do naturalnej regulacji poczęć, mogą być pozbawieni tych słusznych powodów, o jakich poprzednio już była mowa — to jednak tworzy osobne zagadnienie etyczne, gdy chodzi o moralny sens odpowiedzialnego rodzicielstwa.
Zakładając, że ów moralny sens unikania możliwego potomstwa jest zachowany, pozostaje sam sposób postępowania w danym wypadku — i sam ten sposób postępowania wyraża się w działaniu, które — wedle nauki Kościoła podanej w encyklice — posiada wartość moralną pozytywną lub negatywną. Pierwsza, pozytywna, odpowiada „naturalnej” regulacji poczęć; druga, negatywna, wiąże się ze „sztuczną” antykoncepcją.
4 Cały dotychczasowy wywód sprowadza się przede wszystkim do zreferowania nauki zawartej w encyklice Humanae vitae, z uwydatnieniem charakteru równocześnie normatywnego i duszpasterskiego tej nauki. W wymiarze normatywnym chodzi o uściślenie oraz wyjaśnienie samych moralnych zasad postępowania, w wymiarze duszpasterskim chodzi nade wszystko o wskazanie możliwości postępowania wedle tych zasad („możliwości zachowania prawa Bożego”).
Wypada teraz przejść do interpretacji zreferowanej treści encykliki. Innymi słowy: wypada na tę treść, tę całość normatywno-duszpasterską, spojrzeć z kolei w świetle owej teologii ciała, jaka wyłania się z analizy tekstów biblijnych.
5 Teologia ciała nie jest nade wszystko teorią, ale zawiera w sobie swoistą, ewangeliczną i chrześcijańską pedagogię ciała. Wynika to z charakteru Biblii, a nade wszystko Ewangelii, która jako zbawcze orędzie objawia to, co jest prawdziwym dobrem człowieka, aby na miarę tego dobra ukształtować życie ludzkie na ziemi w perspektywie nadziei świata przyszłego.
Encyklika Humanae vitae, idąc po tej linii, odpowiada na pytanie, co jest prawdziwym dobrem człowieka jako osoby, mężczyzny i kobiety: co odpowiada ich godności, gdy chodzi o doniosłą sprawę przekazywania życia we wspólnocie małżeńskiej.
Tej sprawie poświęcimy nasze przyszłe rozważania.
(8.8.1984)
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.