Abp Kulbokas: jestem sfrustrowany, tak mało więźniów i dzieci udało się uwolnić
Krzysztof Bronk i Svitlana Dukhovych - Watykan
Abp Visvaldas Kulbokas rozmawiał z Radiem Watykańskim o roli Kościoła na Ukrainie w czasie rosyjskiej inwazji. Podkreślił, że najważniejsze jest trwanie blisko narodu, niesienie wsparcia duchowego i psychologicznego. Dotyczy to również kapelanów wojskowych, którzy przebywając w rejonie walk, są dla żołnierzy głosem sumienia. „To prawda, wojna jest okrutna, ale ważne jest, by przy podejmowaniu decyzji był też głos kapłana, który pyta się dowódców, czy ich decyzja jest słuszna, bo dotyczy ona żołnierzy, ludzkiego życia”.
Papieski przedstawiciel w Kijowie przyznał, że jeszcze trudniejszym zadaniem jest trwanie w modlitwie o pokój, a w szczególności za agresora. Takiej postawy uczy św. Jan Chryzostom, przypominając, że ofiara wojny może stracić co najwyżej życie doczesne, agresor tymczasem traci życie wieczne. A zatem rolą Kościoła jest wstawiać się za tymi, którzy zaatakowali Ukrainę i spowodowali tę wojnę, bo to oni znajdują się w beznadziejnej sytuacji – dodaje abp Kulbokas. Zauważa, że jeśli Pan Bóg dopuszcza tę wojnę, to jednocześnie apeluje do naszych sumień, abyśmy we właściwy sposób na nią reagowali.
Watykański dyplomata przyznał, że podczas tej wojny poznał, jak mało jest w stanie zrobić. Pomimo tak wielu podejmowanych starań, rezultaty są naprawdę niewielkie. Tytułem przykładu wspomniał o ukraińskich więźniach czy dzieciach, które nie mogą powrócić z Rosji do swych własnych rodziców na Ukrainie. „Robimy tak dużo, a rezultaty są bardzo skromne, jest to bardzo frustrujące, a na początku było wręcz szokujące” – powiedział abp Kulbokas. Dodał zarazem, że nigdy nie wolno się poddawać i że on sam uczy się w tym czasie, jak podchodzić do problemów, które wydają się nie mieć rozwiązania.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.