Rumunia: biskupi męczennicy, wierni Papieżowi i swemu ludowi
Krzysztof Bronk - Watykan
Jak przypomina kard. Angelo Becciu, prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych walka z religią należała do istoty komunistycznej ideologii.
Wszyscy beatyfikowani dziś biskupi zostali aresztowani tego samego dnia 28 października 1948 r., ponieważ wbrew poleceniu komunistycznych władz nie zerwali jedności z Papieżem i nie zaprzestali duszpasterskiej posługi, lecz przeciwnie umacniali swych wiernych w nowych, wrogich wierze okolicznościach. Wszyscy byli torturowani. Proponowano im wysokie godności w Cerkwi prawosławnej. Pięciu z nich (Vasile Aftenie, Valeriu Traian Frentiu, Ioan Suciu, Tit Liviu Chinezu i Alexandru Rusu) zmarło w więzieniu, a dwóch w areszcie domowym (Ioan Balan i Iuliu Hossu).
Dowiedziawszy się o ich losie, Pius XII oświadczył, że chciałby ucałować ich kajdany. Jednego z nich bp. Iuliu Hossu Paweł VI mianował potajemnie „in pectore” pierwszym rumuńskim greckokatolickim kardynałem. W ten sposób papież chciał mu zaoferować bezpieczny azyl w Rzymie. Bp Hossu mógł zgodzić się na nominację i wyjechać z kraju. Tej propozycji jednak nie przyjął. Papieskiemu wysłannikowi odpowiedział, że jego miejsce jest przy jego ludzie, pośród prześladowań. To on stał się punktem oparcia dla katakumbowych wspólnot Kościoła greckokatolickiego w Rumunii.
Jak mówi bp Mihai Cătălin Frățilă, który dziś stoi na czele greckokatolickiej eparchii w Bukareszcie, zdumiewającą rzeczą jest stała obecność tych siedmiu biskupów męczenników. Trwają w świadomości wiernych, oddziałują na nich, są, jak mówił o nich Jan Paweł II, naszymi duchowymi przewodnikami.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.