Nuncjusz w Sudanie: Sudańczycy chcą pokoju i nie stoją po żadnej stronie konfliktu
Radio Watykańskie
W rozmowie z agencją Aci Stampa nuncjusz wskazuje, iż obecnie wciąż większość terytorium Sudanu kontroluje armia i nie ma tam walk. Kryzys powoduje jednak ogólnokrajową zapaść – mówi się już, że „ponad połowa Sudańczyków potrzebuje pilnej pomocy humanitarnej”. Tak wielu jest w sytuacji uchodźcy, niemającego nic poza tym, co zdołają unieść z sobą. A okoliczności wciąż mogą ulec pogorszeniu. Grozi choćby wybuch epidemii, bo w strefach walk zalegają zwłoki i nie sposób pogrzebać ich godnie na cmentarzach ze względu na niebezpieczeństwo, z jakim wiąże poruszenie się po ulicach.
Jak zaznacza abp Muñoz Cárdaba, najbardziej dotknięte pozostają stolica, w znacznej części kontrolowana przez Siły Szybkiego Wsparcia, oraz Darfur, gdzie wojna przybiera charakter starcia etnicznego. Walkom towarzyszy wielkie okrucieństwo. Z powodu chaosu w Chartumie, nuncjatura musiała ewakuować się do Erytrei; jej budynek w Sudanie, a także lokalna katedra zostały już obrabowane.
Papieski dyplomata podkreśla, że w kwestii rozwiązania konfliktu nie należy ograniczać się do dialogu z dwójką walczących generałów. Wojna nie ma bowiem korzeni w społeczeństwie, tj. nie można wskazać na podział ideologiczny lub innego rodzaju, który karmiłby nienawiść. Przeciwnie, większość po prostu pragnie pokoju. Dlatego też duchowny pokłada nadzieję w rozwijających się już strukturach społeczeństwa obywatelskiego, dążących do stabilizacji i współpracy dla rozwoju. „Ludzie zaangażowani w te inicjatywy obywatelskie usiłują zorganizować się, tak aby mogli uczestniczyć w ewentualnych układach pokojowych oraz wziąć udział w debacie na temat przyszłości kraju” – podkreśla arcybiskup.
Wskazuje też, jak Kościół może pomóc Sudanowi. Poza wysiłkiem humanitarnym podkreśla rolę modlitwy o pokój, a także wspieranie rozwiązania konfliktu na gruncie dyplomatycznym. Wskazuje również na dalszą perspektywę, zaznaczając, że gdy zakończy się konflikt, będzie potrzeba bardzo dużo pomocy. I nie chodzi tu tylko o kwestie materialne, ale także o ludzi gotowych ofiarować swój czas, talenty oraz zaangażowanie na rzecz odbudowy Sudanu. Nuncjusz podkreśla, iż przykład takiej służby dali m.in. misjonarze z poprzednich wieków.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.