Nigeria: choć wstąpienie do seminarium naraża na śmierć, powołań nie brakuje
Krzysztof Dudek SJ – Watykan
Lista nigeryjskich kleryków i seminariów, które doświadczyły ataków i porwań, jest długa. Zaledwie w sierpniu ubiegłego roku seminarzysta David Igba był bliski śmierci, gdy samochód, którym się poruszał, został ostrzelany przez muzułmańskich pasterzy Fulani. W tym samym miesiącu doszło też do porwania Melchiora Mahariniego, należącego do ojców białych. Wkrótce po uwolnieniu mówił: „Czułem, że moja wiara się umacnia. Zaakceptowałem moją sytuację i powierzyłem wszystko Bogu”.
Z kolei we wrześniu 2023 r. kleryk Na’aman Danlami spłonął żywcem w trakcie nieudanego napadu w diecezji Kafanchan, a seminarzysta z archidiecezji Abudży, Ezekiel Nuhu, został porwany.
„Nigeryjscy chrześcijanie są ofiarami przemocy o apokaliptycznych rozmiarach od prawie pół wieku. Mogę powiedzieć, że nauczyliśmy się akceptować rzeczywistość grożącej nam śmierci" - mówi ks. Peter Hassan. Jest on rektorem Wyższego Seminarium Duchownego im. Św. Augustyna w Dżos, gdzie przyjęto trzech kleryków z diecezji Kaduna, którzy przeżyli porwanie w 2020 r. „Ich obecność w naszym seminarium była formą błogosławieństwa dla naszych seminarzystów, pobudką do uświadomienia sobie smutnej rzeczywistości, że nawet bardzo młodzi ludzie nie są oszczędzani przez tych bezmyślnych zabójców" – podkreśla ks. Hassan. Jak dodaje, w tym wszystkim inspirujące jest widzieć kolejnych młodych mężczyzn gotowych do służby Kościołowi bez względu na związane z tym zagrożenie.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.