Helena Kmieć już oficjalnie kandydatką na ołtarze
Karol Darmoros
Podczas uroczystej inauguracji procesu przysięgę złożyli duchowni, wchodzący w skład trybunału prowadzącego postępowanie beatyfikacyjne. Do Kaplicy Pałacu Arcybiskupów Krakowskich przybyli też bliscy, przyjaciele i znajomi Heleny Kmieć.
Życiorys zamordowanej w wieku niespełna 26 lat Heleny odczytał o. Paweł Wróbel SDS, postulator procesu beatyfikacyjnego. Podkreślił, że choć najbardziej znane są ostatnie lata jej życia i misje na Węgrzech, w Rumunii, Zambii i Boliwii, to Helena już wcześniej angażowała się w dzieła Kościoła. Wszystko dlatego, że - jak dodał salwatorianin - w życiu kandydatki na ołtarze - bardzo ważnym aspektem była możliwość pomocy i tworzenia czegoś dla drugiego człowieka. „Wynikało to z jej głębokiego przekonania, że jako osoba wierząca ma obowiązek dzielenia się z innymi ludźmi doświadczeniem spotkania Boga. Dlatego też angażowała się w pomoc w nauce dzieciom w świetlicy Caritas i działalność w Katolickim Związku Akademickim oraz Duszpasterstwie Akademickim Albertinum w Gliwicach. Prawie codziennie podczas studiów uczestniczyła we Mszy świętej, która była dla niej niezwykle istotnym punktem dnia" - relacjonował o. Paweł Wróbel. Przypomniał też, że w jednym z podań o wyjazd misyjny Helena napisała, że otrzymała Łaskę Bożą - czyli 5 razy D. Dar Darmo Dany Do Dawania i „Muszę się tym darem dzielić” – pisała.
Tragiczna śmierć Heleny Kmieć, której boliwijski napastnik zadał kilkanaście ciosów nożem, wywołała pragnienie kontynuowania jej dzieła. Powstała Fundacja imienia Heleny, a wiele osób złożyło świadectwa o jej życiu, część z nich utrwalono w książkach i reportażach. „Pamięć o życiu Heleny Kmieć przetrwała do dziś i jest nadal bardzo żywa, a także rozwija się w świadomości wielu osób zarówno w Polsce, jak i w wielu krajach za granicą. Ponadto wiele osób w swoich modlitwach prywatnych modliło i modli się przez jej pośrednictwo, czego dowodem są informacje o znakach, otrzymanych za jej przyczyną, a składane na jej grobie, przesyłane do rodziny, parafii i utworzonego biura postulacyjnego" - mówił o. Paweł Wróbel
Jak podkreślał postulator, postać Heleny Kmieć może być inspiracją dla Kościoła, w tym przede wszystkim dla młodzieży. „Inspiracją jak w młodym życiu człowiek, który z wielką pasją i zaangażowaniem może realizować swoje powołanie do świętości, poprzez działalność wolontariacką i misyjną w świętym życiu. Ponadto może być ona przykładem tego, że trwałe kroczenie życia sakramentalnego jest pewnym sposobem osiągnięcia doskonałości" - zaznaczał o. Paweł Wróbel. Duchowny, który miał okazję współpracować z Heleną, dodał, że powołanie misyjne można realizować nie tylko poprzez wyjazdy zagraniczne, ale też poprzez głoszenie Chrystusa w swoim środowisku. Salwatorianin podkreślał również, że Helena może być inspiracją do powrotu do Kościoła dla tych, którzy pogubili się w swym życiu. „Droga świętości jest drogą każdego chrześcijanina" - mówił postulator procesu beatyfikacyjnego.
W życiorysie Heleny Kmieć przypomniano, że na bierzmowanie wybrała imię Sancja. Jak zauważył abp Marek Jędraszewski, to nawiązanie do postaci bł. siostry Sancji Szymkowiak. Metropolita przypomniał, że błogosławiona serafitka kierowała się słowami - „jeśli oddać się Panu Bogu, to oddać się na przepadłe". „Czyli jednoznacznie, do końca, bez jakiegokolwiek marginesu dla siebie. Jakże w świetle tego, co wiemy, co słyszeliśmy o życiu Heleny Kmieć, wpisało się to w jej życie, w jej poczucie odpowiedzialności, by głosić wszystkim prawdę o Chrystusie (...) Uważała to za swój święty, chrześcijański obowiązek. Obowiązek, który spełniała z ogromną radością. Tym zachwycała, tym imponowała, tym pociągała innych, zwłaszcza młodych. W różnych sytuacjach, w różnych posługach i misjach, które pełniła. I taką została w naszej pamięci" - mówił abp Jędraszewski.
List do uczestników uroczystej inauguracji procesu beatyfikacyjnego skierował też krakowski biskup senior Jan Zając. To postać szczególna dla Heleny Kmieć, jest on bratem jej dziadka. W swym liście hierarcha wspomniał świadectwo Heleny z pielgrzymki na Jasną Górę. „Padło pytanie - Helenko, skąd Ty masz w sobie tyle radości, przecież Twoje życie nie było łatwe. I prosta, ale jakże wymowna jej odpowiedź. Jak to skąd? Ponieważ ja mam trzy mamy. Pierwsza to Agnieszka, która mnie urodziła, nie zdążyłam jej nawet za to podziękować. Uczynię to dopiero w Niebie. Druga to Barbara, która otoczyła mnie matczyną miłością, pomogła rozwijać otrzymane od Boga talenty, uczy Bożej mądrości i trzecia - to ta na Jasnej Górze, która na mnie czeka z otwartym sercem, dlatego co roku podążam do niej w pielgrzymce z wielką radością" - relacjonował świadectwo Heleny bp Jan Zając.
Proces beatyfikacyjny Heleny Kmieć toczy się w kierunku udowodnienia heroiczności cnót. Gdy taki dekret wyda Papież, do beatyfikacji polskiej misjonarki będzie potrzebne stwierdzenie cudu za jej wstawiennictwem.
(autor jest prawcownikiem Polskiego Radia)
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.