Papież pyta: czy mam przynajmniej jednego ubogiego za przyjaciela?
Beata Zajączkowska – Watykan
Odnosząc się do niedzielnej Ewangelii Franciszek mówił o trosce o rzeczy ostateczne, które nie przemijają. Przypomniał, że tym, co nigdy nie przeminie jest „żywy Bóg, nieskończenie wspanialszy od wszelkiej świątyni, jaką mu wybudujemy, i człowiek, nasz bliźni, który jest wart więcej niż wszystkie informacje świata”. Papież wskazał, że aby uchwycić to, co jest ważne w życiu musimy wystrzegać się tych, którzy podsycają lęk przed innymi i przed przyszłością i chcą nas zwieść pokusą poznania wszystkiego i natychmiast.
Franciszek podkreślił, że Jezus jako antidotum na pośpiech proponuje wytrwałość, która jest „podążaniem naprzód każdego dnia, wpatrując się w to, co nie przemija: w Pana i bliźniego”. Papież przestrzegł przed podążaniem za fałszywymi prorokami, którzy przyjdą pod imieniem Jezusa i zachęcał, by uczyć się rozpoznawać prawdziwy głos Pana.
Franciszek podkreślił, że ubodzy są cenni w oczach Boga, ponieważ nie mówią językiem ego: nie utrzymują się samodzielnie, własnymi siłami, potrzebują ludzi, którzy wezmą ich za rękę. „Przypominają nam, że w ten sposób żyje się Ewangelią, jak żebracy zwracający się do Boga. Obecność ubogich przywraca nas do atmosfery Ewangelii, gdzie błogosławionymi są ubodzy w duchu” – mówił Ojciec Święty.
Na zakończenie homilii Franciszek przypomniał, że rzeczą, która pozostanie na zawsze jest miłość, ponieważ Bóg jest miłością, a człowiek ubogi proszący o moją miłość prowadzi mnie prosto do Niego.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.