Papież przypomina o znaczeniu wiary w czasie epidemii
Krzysztof Bronk - Watykan
Wczorajsza, trzecia niedziela Wielkiego Postu przejedzie do historii Rzymu. Po raz pierwszy w Wiecznym Mieście nie sprawowano publicznych Eucharystii. Kościoły były otwarte, ale i opustoszałe. Zaglądali do nich tylko ci, którzy podjęli ryzyko spotkania się z policyjnym patrolem. Do tego grona dołączył również Papież, który tuż po godz. 16 udał się do miejsc, które w Rzymie kojarzone są z modlitwą o wyzwolenie z zarazy.
Czczona w najstarszym maryjnym kościele Wiecznego Miasta ikona Matki Bożej zyskała sobie miano Salus populi Romani – Ocalenie Ludu Rzymskiego, m.in. dlatego, że to właśnie do niej modlili się Rzymianie w czasie epidemii. W 593 r. Grzegorz Wielki niósł ją po ulicach, prosząc o wyzwolenie do panującej wówczas dżumy. W 1837 r. Grzegorz XVI modlił się przed nią o ustanie epidemii cholery.
Krzyż św. Marcelego jest uznawany przez rzymian za cudowny od 1519 r., kiedy to kościół św. Marcelego strawił pożar, a krucyfiks pozostał nietknięty. Kiedy trzy lata później Rzym został dotknięty epidemią dżumy, mieszkańcy miasta wbrew zakazom mającym ograniczyć szerzenie się zarazy wynieśli krzyż na ulice. Przez 16 dni pielgrzymował przez wszystkie dzielnice miasta, a gdzie docierał, choroba ustępowała. Kiedy powrócił do kościoła św. Marcelego, epidemia się zakończyła.
Podczas wizyty w kościele św. Marcelego Franciszkowi towarzyszył rektor tej świątyni ks. Enrico Cassini. Przyznaje on, że papieska pielgrzymka może być odbierana jak naruszenie obowiązujących we Włoszech reguł sanitarnych. Podkreśla jednak, że Papież pokazał w ten sposób rzymianom, u kogo mają szukać pomocy.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.