Dziękczynne Te Deum w Bazylice św. Piotra
Krzysztof Ołdakowski SJ – Watykan
W tekście homilii przygotowanej przez Papieża stwierdza on, iż mogłoby się wydawać, że dziękczynienie za kończący się rok, naznaczony pandemią będzie trochę wymuszone. Wystarczy pomyśleć o rodzinach, które utraciły kogoś ze swoich bliskich, o dotkniętych chorobą, o cierpiących w samotności, o tych, którzy utracili pracę. Wielu zapytuje: jaki sens ma to wszystko? Nie należy spieszyć się zbytnio z odpowiedzią. Na nasze niepokojące «dlaczego?» również Bóg nie odpowiada odwołując się do «wyższych racji». Jego odpowiedź przechodzi przez Wcielenie, przez miłość z jaką zesłał on swojego Syna, w ciele podobnym do naszego. Bóg jest ojcem «odwiecznym Ojcem», i jeśli jego Syn stał się człowiekiem, to z powodu nieskończonego współczucia ojcowskiego serca. Podobnie postąpił miłosierny samarytanin, który spotykając poranionego na drodze, nie wygłaszał przemówień na temat sensu tego, co go spotkało, ale poruszony współczuciem pochylił się, potraktował go jak brata i okazał mu troskę, na jaką było go stać. Być może pandemia dotknęła nas również, dlatego, aby wyzwolić współczucie i wzbudzić postawę oraz gesty bliskości, troski i solidarności.
Papież stwierdza, że tę miłość bliźniego okazało wielu pracowników personelu medycznego: lekarzy, pielęgniarek, pielęgniarzy oraz wolontariuszy, również wielu kapłanów, sióstr zakonnych oraz zakonników. Podziękowanie objęło tych, którzy troszczą się o rodziny i służą dobru wspólnemu, w tym nauczycieli i wychowawców, a także pracowników administracji publicznej oraz służb porządkowych. To wielkie dokonane dobro nie mogłoby się wydarzyć bez łaski, bez miłosierdzia Bożego.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.