Papież o św. Józefie: patron na trudne czasy i wzór ojca
Krzysztof Bronk - Watykan
Franciszek przypomina, że św. Józef to człowiek trudnych czasów. Nasze czasy są trudne z powodu pandemii. Wiele osób i rodzin cierpi. Ludzie boją się śmierci i niepewnej przyszłości. Trudne były również okoliczności, w których św. Józefowi została powierzona troska o Syna Bożego. Napotykał ciemności, prześladowania, przeszkody i problemy. W tych sytuacjach odznaczał się intensywnym życiem duchowym, bo tylko dzięki modlitwie człowiek może rozróżnić głos Boży od innych głosów. Zarazem był też człowiekiem praktycznym, w obliczu trudności nie użalał się nad sobą, lecz ufał Bogu i szukał właściwych rozwiązań. Mam nadzieję, że rok św. Józefa pozwolił odkryć, iż obcowanie świętych to nie coś abstrakcyjnego, lecz rzeczywista więź, która ma też konkretne konsekwencje – powiedział Papież.
Przyznał, że on sam zawsze miał szczególne nabożeństwo do tego świętego. Fakt, że jego piotrowa posługa rozpoczęła się 19 marca, w jego uroczystość, odbiera jako świadectwo wielkiej delikatności ze strony nieba i zapewnienie, że św. Józef będzie go wspomagał w tej misji.
Mówiąc z kolei o ojcostwie, Franciszek przypomniał, że nikt nie rodzi się ojcem, lecz dzieckiem. Stając się ojcami, mężczyźni czerpią z własnych doświadczeń jako synów. Nie mogą być jednak przez nie zdeterminowani, lecz muszą świadomie decydować, w jaki sposób chcą wypełniać swoje ojcostwo.
Papież podkreślił, że jedną z najpiękniejszych cech wszelkiej miłości, nie tylko ojcostwa jest wolność. Dobry ojciec umie się wycofać we właściwym momencie, aby dziecko mogło zajaśnieć w całym swym pięknie i wyjątkowości. Ojcostwo przejawia się między innymi w tym, że przygotowuje dzieci do podejmowania odpowiedzialności i życiowych wyborów. Franciszek przyznał, że nasze czasy odznaczają się nieumiejętnością podejmowania decyzji. Ludzie boją się bowiem konsekwencji własnych wyborów, nie chcą ryzykować. Dobry ojciec tymczasem pokazuje, że trzeba się liczyć z możliwością porażki. Nie wmawia dziecku, że wszystko pójdzie dobrze, ale uczy, jak radzić sobie z niepowodzeniami.
W tym kontekście Franciszek podkreślił, że takiego ojcostwa potrzebuje również Kościół. Przyznał, że on sam często akcentuje macierzyńską tożsamość Kościoła, jego miłosierdzie, ale potrzebujemy też jego ojcostwa, bo miłość Boga nie przejawia się jedynie w odpuszczeniu grzechów i uzdrowieniu. Miłość Boga uzdalnia nas do podejmowania decyzji, do wypłynięcia na głębię – mówi Franciszek.
Przypomina on, że takiego duchowego ojcostwa muszą się też uczyć kapłani. Nie mają oni zastępować sumienia powierzonych im ludzi, lecz dyskretnie, a zarazem stanowczo muszą wskazywać drogę i pomagać w rozeznawaniu. Ojcostwo duchowe jest darem, którego nabywa się przede wszystkim dzięki doświadczeniu. Dzielimy się nie tyle wiedzą teoretyczną, lecz osobistym doświadczeniem. Franciszek podkreślił, że istnieje dziś pilna potrzeba zarówno duchowego ojcostwa, jak i macierzyństwa. Jest bowiem wiele kobiet, zarówno konsekrowanych, jak i świeckich, które mogą się dzielić doświadczeniem z innymi. Relacja duchowa jest jedną z tych relacji, które w obecnym momencie historycznym musimy odkryć na nowo, nie myląc jej nigdy z podejściem psychologicznym czy terapeutycznym – zastrzegł Papież. Przypomniał, że wiary nie uczymy się z książek, lecz otrzymujemy ją dzięki relacji, świadectwu konkretnych ludzi.
Na zakończenie wywiadu dla watykańskiego dziennika Franciszek zapewnił o swym podziwie dla heroizmu ojców i matek, którzy na skutek pandemii, kryzysów gospodarczych i migracyjnych mają trudności z zapewnieniem pożywienia oraz bezpieczeństwa swoim dzieciom. Papież zachęca ich, by z ufnością zwracali się do św. Józefa, pamiętając, że i on zaznał podobnych doświadczeń i niesprawiedliwości.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.