Papież marzy o pokoju jako darze na Boże Narodzenie
Krzysztof Ołdakowski SJ – Watykan
Ojciec Święty żartował, że osiągnął wiek, w którym mówi się: „Ale czujesz się dobrze!”. Wspominając zbliżające się 10 lat od wyboru na urząd Następcy św. Piotra zauważył, że również dla niego był on wielkim zaskoczeniem, ponieważ miał już zarezerwowany na Niedzielę Palmową bilet powrotny do Buenos Aires. Najtrudniejsza w pełnieniu posługi jest dla Franciszka niemożność wyjścia na ulice miasta. Przypomina, że kiedy był kardynałem używał środków komunikacji miejskiej i lubił patrzeć na ludzi. Czuł się pod tym względem dużo bardziej wolny. Przebywanie wśród ludzi dodaje mu sił, ale przyznaje, że jest to kontakt poprzez pełnioną funkcję z tymi, którzy chcą spotkać się z papieżem. Kiedy wcześniej wychodził na ulice nawet wielu nie wiedziało, że jest kardynałem. Ojciec Święty zauważa także, że czasami jest traktowany instrumentalnie, wbrew swoim intencjom. Nie przejmuje się tym jednak, ponieważ ludzie o wiele częściej mają zwyczaj posługiwać się Bogiem dla własnych celów. Dlatego zwykle nie reaguje na takie sytuacje i idzie naprzód. Oprócz pragnienia pokoju na Ukrainie, Franciszek prosi o ten dar m.in. dla Birmy, Jemenu oraz Syrii.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.