Papież do korpusu dyplomatycznego: trzeba kompleksowego sojuszu na rzecz pokoju
Beata Zajączkowska – Watykan
Papieskie przemówienie było zakrojonym na szeroką skalę oglądem sytuacji w różnych regionach świata, które stają się areną napięć i konfliktów. Papież mówił m.in. o rosnącym zagrożeniu ataku nuklearnego, dotkniętej coraz większym ubóstwem Syrii i wzroście przemocy między Palestyńczykami i Izraelczykami. Wspomniał dramat Jemenu i Etiopii, które potrzebują wsparcia międzynarodowego w rozwiązaniu kryzysu humanitarnego. Krytykując masowe zbrojenia i uciekanie się do coraz bardziej wyrafinowanej broni, Franciszek podkreślił, że jakikolwiek pokój nie jest możliwy tam, gdzie szerzą się narzędzia śmierci.
W kontekście światowych napięć Franciszek przypomniał, że końcem miesiąca uda się jako pielgrzym pokoju do Demokratycznej Republiki Konga a następnie do Sudanu Południowego, by przyczynić się do procesu pojednania narodowego. Wspomniał napięcia na Południowym Kaukazie, kryzys w Birmie, niepokoje społeczne w Peru, na Haiti i w Brazylii oraz sytuację w Afryce Zachodniej coraz bardziej dotkniętej przemocą terroryzmu.
Franciszek zauważył, że budowanie pokoju w prawdzie oznacza przede wszystkim poszanowanie osoby ludzkiej. Wystąpił m.in. w obronie prawa do życia, zaprzeczając, jakoby istniało „prawo do aborcji”, a także wzywając do zniesienia w ustawodawstwie wszystkich krajów świata kary śmierci. Podkreślił, że każdemu należy zapewnić „wolność w poszukiwaniu prawdy oraz do wypowiadania i rozpowszechniania swych poglądów”. Papież mówił m.in. o tym, że w wielu krajach kobiety wciąż uważane są za obywateli drugiej kategorii. Poddawane są przemocy i odmawia im się prawa do nauki, rozwijania talentów i dostępu do opieki medycznej. W tym kontekście wymienił Iran i Afganistan. Zauważył, że trzeba większych wysiłków na rzecz ochrony praw najsłabszych i wykorzenienia kultury odrzucenia.
Franciszek podkreślił, że lęk przed życiem przekłada się na prawdziwą zimę demograficzną, która wręcz zagraża przyszłości społeczeństwa, jak ma to miejsce we Włoszech. Mówiąc o znaczeniu edukacji w zwalczaniu ignorancji i wzajemnych uprzedzeń, apelował do światowych rządów, by miały odwagę odwrócić żenująco przygnębiający stosunek między wydatkami publicznymi na edukację, a środkami przeznaczanymi na zbrojenia. Przypominając, że pokój wymaga również uznania wolności religijnej, wskazał, że jedna trzecia ludzi na świecie doświadcza ograniczeń w tym względzie.
Papież potępił coraz częstszą praktykę udzielania różnorakiej pomocy humanitarnej w zamian za akceptację określonych ideologii w imię tzw. postępu. Nazwał to nową kolonizacją, która traktuje drugiego z pozycji siły. Dzieje się tak szczególnie w krajach ubogich, zależnych od pomocy z zewnątrz. Mówiąc o dążeniu do sprawiedliwości, wskazał na konieczność reformy Organizacji Narodów Zjednoczonych. Przypomniał, że obecny konflikt na Ukrainie sprawił, iż kryzys, który od dawna dotyka system wielostronny, stał się jeszcze bardziej widoczny i wymaga głębokiego przemyślenia, aby móc odpowiednio reagować na wyzwania naszych czasów. Nie chodzi o budowanie sojuszy ze szkodą dla innych, ale o stworzenie możliwości, aby wszyscy mogli prowadzić dialog. Na zakończenie swego przemówienia do korpusu dyplomatycznego Franciszek wskazał, że drogi pokoju są przede wszystkim drogami solidarności, bo nikt nie może ocalić się sam.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.